"Konieczny jest wyjątkowy pośpiech. Czas bardzo goni. Kubuś zmizerniał po podanych chemiach i martwimy się, że nie zdążymy z operacją" - mówią bliscy 1,5-rocznego Kubusia, który choruje na siatkówczaka. Aby mu pomóc, trzeba zebrać gigantyczne pieniądze na operację w Stanach Zjednoczonych: aż 1,5 miliona złotych.

Do tej pory - jak informują na facebookowym profilu "Uratuj Oko Kubusia" rodzice chłopczyka - udało się zebrać niewiele ponad 630 tysięcy. Brakuje 900 tysięcy. To ogromna kwota, dlatego najbliżsi chłopca apelują o pomoc. 

Wydawało się, że to tylko zez...

Kubuś urodził się w maju 2015 roku. "Miał mnóstwo energii, rósł jak na drożdżach, a my byliśmy szczęśliwymi rodzicami pewnymi, że nasz synek jest zdrowy, silny i rozwija się prawidłowo. Nie wydarzyło się nic, co mogłoby nas zaniepokoić. Prawie nic" - opowiadają rodzice maleństwa.

Bliskich Kubusia zaczęło niepokoić uciekające oczko chłopca. "Zafrasowało nas na tyle, że wybraliśmy się do pediatry na konsultację" - wspominają.

Lekarz uspokajał ich, że w tym wieku zezowanie nie jest niczym poważnym, że u dzieci do 12. miesiąca życia to naturalne i samo zniknie. 

Problem jednak nie znikał, więc rodzice zapisali chłopca na wizytę u okulisty. Czekali na nią trzy miesiące, nie przeczuwając niczego groźnego. "Najwyżej będzie nosił okulary korekcyjne" - próbowali sobie tłumaczyć.

To nie może być prawda!

Niestety, dzień wizyty u okulisty zapamiętają na całe życie. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok. Siatkówczak.

"Wiadomość o dużym guzie w prawym oku, jaką otrzymaliśmy od lekarza, była dla nas szokiem. Nie mogliśmy przyjąć tego do wiadomości" - wspominają. W myślach powtarzali: "To nie może być prawda! Okulista na pewno się pomylił"...

"I tak rozpoczęła się nasza walka z siatkówczakiem" - piszą na stronie Pokonajstwora.pl. "Rozpoczęliśmy trudną drogę. Jeszcze tego samego dnia zostaliśmy przyjęci na oddział onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie" - opowiadają. "Płacz, bezsilność. To było jak koszmar, z którego nie można było się obudzić".

W ciągu tygodnia pobytu w CZD chłopcu zrobiono wszystkie badania, po czym podano pierwszą chemię. Rodzice usłyszeli też, że oko trzeba usunąć i zastosować dodatkową chemioterapię.

Wtedy postanowili - podobnie jak inni zdesperowani rodzice - szukać pomocy u doktora Dawida Abramsona w Stanach Zjednoczonych. Klinika Memorial Sloan Kettering Cancer Center od ponad dekady z sukcesem leczy tego typu nowotwory.

Niestety, koszt leczenia chłopca w USA byłby ogromny. Potrzeba aż 1,5 miliona złotych.

I Ty możesz pomóc. Liczy się każda złotówka!

"Wierzymy, że świat jest pełen ludzi o pięknych sercach, gotowych do bezinteresownej pomocy. Każda wpłacona złotówka na konto Kubusia jest dla nas bezcenna. Pomóc możesz również poprzez rozsyłanie tego apelu do rodziny i znajomych. Im więcej osób się dowie, tym szybciej Kuba pojedzie na leczenie do USA. Czas biegnie nieubłaganie. Kubuś tego czasu nie ma. Z każdym dniem rośnie ryzyko wzrostu guza, pojawienia się przerzutów i śmierci naszego synka" - apelują rodzice chłopca.

Pomóc Kubusiowi można dokonując wpłaty na konto: