Mija 17. rocznica śmierci Romana Wilhelmiego. Z tej okazji w Poznaniu, rodzinnym mieście wybitnego aktora, znanego z takich filmów jak: „Czterej pancerni i pies”, „Zaklęte rewiry”, „Kariera Nikodema Dyzmy” czy „Ćma”, odsłonięto tablicę pamiątkową.

Na epitafium aktora nie zobaczymy ani gospodarza domu Stanisława Anioła z serialu „Alternatywy 4”, ani Roberta Fornalskiego z filmu "Zaklęte rewiry”. Na tablicy pamiątkowej przedstawiono zmęczonego aktora, który wychyla się zza kurtyny po zakończonym spektaklu. Wilhelmi patrzy na nas już po zdjęciu teatralnej maski.

On był bardzo wrażliwy, zamknięty w sobie. Ciągle miał wątpliwości, czy dobrze podchodzi do sprawy - mówiła jego żona na uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej. Syn Rafał stwierdził wprost, że jego ojciec był trudnym człowiekiem. Sam Roman Wilhelmi mawiał o sobie, że trzeba się akceptować i brać życie za nogi.

Roman Wilhelmi urodził się 6 czerwca 1936 r. w Poznaniu, zmarł 3 listopad 1991 r. w Warszawie. Był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Grał w warszawskim Teatrze Ateneum i Teatrze Nowym. Zagrał wiele pierwszoplanowych ról filmowych i serialowych, m.in. w obrazach: „Czterej pancerni i pies”, „Zaklęte rewiry”, „Kariera Nikodema Dyzmy” i „Alternatywy 4”.

W ankiecie tygodnika „Polityka” na najważniejszych aktorów polskich XX wieku zajął 8. miejsce.