Już ponad 3 tysiące złotych wynosi nagroda za wskazanie zabójcy dwóch szczeniąt z Warnina w Zachodniopomorskiem. Wsparcie finansowe oferują ludzie z całego kraju. Psy zaginęły tydzień temu, wczoraj właściciele znaleźli w lesie zastrzelone zwierzęta.

Sprawę bada policja. 9-miesięczne Bambo i Tola uciekły z posesji tydzień temu. Wypuszczone na podwórko wieczorem, zrobiły podkop pod bramą. Od tej pory poszukiwali ich właściciele. Szczeniaki adoptowane zostały przez nich w sierpniu, z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Świdwinie. Jak mówią ich właściciele, wychowywały się w domu.

Wszyscy przez kilka dni żyli nadzieją, że psy się znajdą. Z informacją, że zwierzęta były widziane w różnych częściach regionu dzwoniło wiele osób.

W weekend, właściciele odebrali kolejny telefon. Zadzwonił mężczyzna, który do lasu koło Biesiekierza przyjechał szukać poroży. Znalazł w lesie nasze psy. Rozpoznał je, bo widział wcześniej ogłoszenie, że ich szukamy. Siostra pojechała zobaczyć i potwierdziła, że to Tola i Bambo - opowiada Magdalena Jas, siostra właścicielki psów.

To nie pierwszy zastrzelony w Warninie czworonóg. 1,5 roku temu ta sama rodzina też straciła psa. Tamten pies często uciekał, potrafił zawędrować dwie wioski dalej. To jego śmierć jesteśmy w stanie jakoś wytłumaczyć. Ale to były jeszcze szczeniaki - podkreśla Magdalena Jas.

Postępowanie w sprawie zastrzelenia poprzedniego psa utknęło w miejscu. Sprawcy nigdy nie wykryto. Właściciele Toli i Bambo mają nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Po nagłośnieniu sprawy w internecie, wsparcie finansowe zaczęli deklarować ludzie z całego kraju. Wysokość nagrody za wskazanie tego, kto strzelał do szczeniaków cały czas rośnie.

(mn)