Jak wygląda codzienny jadłospis polskich uczniów? W ostatnim dniu lekcji reporterzy RMF FM odwiedzili polskie szkoły, by sprawdzić, co znajduje się na półkach w szkolnych sklepikach. W większości to drożdżówki, czekoladowe batony, słodkie napoje gazowane i chipsy. Niezdrowo? Ale smacznie… Sytuację ma poprawić program "Owoce w szkole". Problem w tym, że na razie trudno dociec, kto za niego odpowiada.

Jedną z placówek, które nawykami żywieniowymi swoich uczniów niespecjalnie się przejmują, jest poznańskie gimnazjum numer 42, które odwiedził nasz reporter Piotr Świątkowski. Z pewnością nie należy ono do grona 14 tysięcy gimnazjów, które w odpowiedzi na akcję "Trzymaj Formę" wycofały wysokokaloryczną żywność.

Można by to zmienić, ale niektórzy i tak się nie zmienią, bo lubią słodycze - taką opinię usłyszał w placówce nasz reporter. Jak się okazuje, nad względami zdrowotnymi przeważają… ekonomiczne: Widziałem kiedyś program… próbowano zmienić menu w sklepiku na marchewkę, jabłuszka, gruszki… sklepik splajtował. Posłuchaj relacji:

Wrocławska reporterka RMF FM Barbara Zielińska donosi natomiast, że sami rodzice uczniów przyznają, iż ich dzieci niechętnie sięgają po owoce i warzywa. Myślę, że dzieci muszą być nauczone już w domu, co jeść i jak się zdrowo odżywiać - podkreślają. Posłuchaj relacji:

A przecież nie musi tak być. Już od nowego roku szkolnego w menu uczniów podstawówek mają znaleźć się jabłka, gruszki, marchew, rzodkiewki, słodka papryka i soki owocowe i warzywne. Program "Owoce w szkole" finansują Unia Europejska i polski rząd.

Reporterka RMF FM postanowiła sprawdzić, kto odpowiada za akcję. Czasu do wejścia programu w życie pozostało niewiele, więc Agnieszka Wyderka wcieliła się w rolę szkolnej sekretarki. I dopytywała w imieniu dyrektora, jak wziąć udział w akcji. Posłuchaj relacji:

Pierwsze niepowodzenia nie zniechęciły naszej reporterki. Postanowiła poszukać informacji na samej górze, czyli w ministerstwach. Ale i to okazało się zadaniem niełatwym... Posłuchaj:

Całą akcję koordynuje Agencja Rynku Rolnego, do której szkoły powinny się zwracać. Ale na razie nie ma na to szans, bo jak sprawdził w Olsztynie nasz reporter Andrzej Piedziewicz, nie ma jeszcze odpowiednich przepisów:

Przedsmak programu mają już natomiast uczniowie jednej z bydgoskich podstawówek. Dzięki uprzejmości miejscowego sadownika dwa razy w tygodniu dostają jabłka. Z uczniami i dyrektorem Szkoły Podstawowej numer 10 Piotrem Polasikiem rozmawiał nasz reporter Tomasz Fenske:

W przyszłym roku szkolnym w placówce pojawi się również maszyna do wyciskania soku z owoców.