Możliwości jest kilka. Błąd mógł popełnić IPN nie utajniając tych nazwisk – tak nieoficjalnie sugerują oficerowie WSI. Instytut Pamięci Narodowej wyklucza taką możliwość. Leon Kieres tłumaczy, że teczki obecnych oficerów są przechowywane w tzw. zbiorze zastrzeżonym w tajnym archiwum.

Zakładając, że IPN popełnił błąd, to powstaje pytanie jak to się stało, że służby specjalne dopiero teraz podniosły alarm. Lista nazwana później „listą Wildsteina” była dostępna w publicznej czytelni IPN od paru miesięcy. Co te służby robiły na rzecz zabezpieczenia tych aktywów - pyta Konstanty Miodowicz z sejmowej speckomisji.

Według Zbigniewa Wassermanna wykluczyć nie można prowokacji – doklejenia nazwisk oficerów: W celu skompromitowania idei lustracji i człowieka, który tak jak Wildstein się zachował. Jedno jest pewne, informacja o zdekonspirowaniu oficerów WSI przedostała się do mediów ze źródeł WSI. Teraz to już jest naprawdę zabawa dla wszystkich wywiadów, żeby tych oficerów wyłuskać - konstatuje Zbigniew Nowek, były szef UOP.