„Nie miałem żadnych prywatnych kontaktów z panią Gają Kuroniową” – mówi w rozmowie z RMF FM ks. Michał Czajkowski. Zaprzecza w ten sposób doniesieniom, że w latach 70. na polecenie SB odwiedzał mieszkanie Kuroniów.

Ksiądz Czajkowski wskazuje na Marię Wosiek, działaczkę Komitetu Obrony Robotników, jako inicjatorkę wizyty w mieszkaniu Jacka Kuronia. Sugeruje w ten sposób, że to pani Maria nakłoniła go do tych odwiedzin. Pani Maria Wosiek zaprowadziła mnie, natomiast nie miałem żadnych prywatnych kontaktów z panią Gają - powiedział RMF ks. Czajkowski.

W rozmowie z nami pani Wosiek zaprzeczyła, aby namawiała ks. Czajkowskiego do odwiedzin w domu Kuroniów. Owszem, nie wykluczam, że mu to zaproponowałam. Ale nie widzę powodu, dla którego miałabym go do tego namawiać - zaznacza. Jednocześnie podkreśla, że nie odtwarza sytuacji, ale prawdopodobieństwo sytuacji.

Pamięć ludzka jest ulotna, ale pozostają ślady materialne. W notatce, jaką w 1979 ze spotkania z tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Jankowski" sporządził podpułkownik Adam Pietruszka czytamy: Zgodnie z otrzymanym zadaniem tajny współpracownik "Jankowski" spotkał się z żoną Jacka Kuronia w Towarzystwie Lilki Wosiek, gdyż uznał, że taka zbiorówka nie powinna budzić żadnych podejrzeń.

Czajkowski przekazywał informacje uzyskane od Gai Kuroń m.in. dotyczące Jacka Kuronia i w ogóle środowiska KOR-u - mówił reporterowi RMF Tadeusz Witkowski. Wszedł w to środowisko, zdobył zaufanie środowiska, więc te informacje przepływały w obie strony - dodaje. Z Tadeuszem Witkowskim rozmawiał dziennikarz RMF FM Bogdan Zalewski: