Krzysztof Piesiewicz będzie ponownie sądzony za część zarzutów w swej sprawie narkotykowej. W grudniu zeszłego roku stołeczny sąd uniewinnił byłego senatora od zarzutów posiadania narkotyków i nakłaniania do ich zażywania. Prokuratura zapowiadała wtedy apelację.

Krzysztof Piesiewicz, były senator PO, będzie ponownie sądzony za część zarzutów w swej sprawie narkotykowej.

Sąd Okręgowy w Warszawie częściowo uwzględnił apelację prokuratury od uniewinniającego Piesiewicza wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza z grudnia 2013 r. W apelacji Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wnosiła o ponowny proces.

Sąd zwrócił do ponownego rozpatrzenia trzy zarzuty związane z posiadaniem i nakłanianiem dwóch kobiet do zażywania narkotyków przez Piesiewicza we wrześniu 2008 roku. Utrzymał zaś uniewinnienie Piesiewicza dotyczące posiadania i nakłaniania przez Piesiewicza do zażywania narkotyków głównej szantażystki Joanny D. z czerwca i lipca 2008.

Uzasadnienie SO było tajne. 

Skandal wybuchł cztery lata temu

Głośna sprawa zaczęła się w 2009 roku, kiedy "Super Express" opublikował film z udziałem ubranego w sukienkę senatora, nagrany w jego mieszkaniu przez Joannę D. - jedną z kobiet, która go szantażowała. Film - na którym słychać wulgarne komentarze kobiety - miał być dowodem, że senator posiadał narkotyki i je zażywał. On sam zaprzeczył, by brał narkotyki - twierdził, że nie była to kokaina, ale sproszkowane lekarstwa. Mówił też, że Joannę D. poznał przypadkowo i kilka razy się z nią spotkał.

Ponieważ Senat nie uchylił Piesiewiczowi immunitetu, w 2010 roku śledztwo umorzono. Zostało wznowione, gdy immunitet wygasł wraz z mandatem senatora w 2011 roku. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zarzuciła Piesiewiczowi posiadanie kokainy, udzielanie jej i nakłanianie innej osoby do jej użycia. Prokurator prowadzący śledztwo mówił w mediach, że z ekspertyz wynika, że senator zażywał kokainę. On sam nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.

(j.)