Mija ostatni dzień przedterminowego głosowania w wyborach parlamentarnych i referendum prezydenckim na Białorusi. Aleksander Łukaszenka, który od 10 lat rządzi krajem liczy, że dzięki referendum pozostanie przy władzy na trzecią i kolejne kadencje.

Według opozycji, Łukaszenka chce w ten sposób stać się dożywotnim szefem państwa. Nazywany jest nawet przez niektórych "ostatnim dyktatorem Europy".

Choć wybory i referendum dopiero jutro, do dziś oddało swój głos już ponad 13 procent wyborców. Zgodnie z ordynacją wyborczą, już od wtorku można było wziąć udział w przedterminowym głosowaniu. Najwięcej osób, bo aż 20 proc. skorzystało z tej możliwości w stolicy - Mińsku, najmniej (ok. 10 proc.) - w obwodzie mohylewskim, rodzinnych stronach prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

W sennej na pozór kampanii przed głosowaniem wybory zostały całkowicie zdominowane przez referendum, które zadecyduje o losach Białorusi. Nieliczne na ulicach transparenty i plakaty z wizerunkiem Łukaszenki i sielankowymi obrazkami szczęśliwych rodzin apelują o głosowanie "za", czyli za skreśleniem z konstytucji zapisu ograniczającego pełnienie funkcji prezydenta do dwóch kadencji. To umożliwiłoby rządzącemu od 10 lat Łukaszence kandydowanie w wyborach szefa państwa w 2006 roku, a być może i następnych.

Weekendowa prasa pełna jest obrazów przywodzących na myśl czasy gierkowskie w Polsce: zdjęć roześmianych grup młodzieży w pochodzie na tle nowoczesnych budowli, pracujących w znoju robotników przy maszynach, kombajnów i rolników zbierających plony.

Atmosferę tę wspiera telewizja, która wczoraj wyemitowała kolejny odcinek serialu dokumentalnego o zachodnich szpiegach, złapanych na rozpracowywaniu tajemnic państwowych Białorusi.

Gazeta "Sowietskaja Biełorussija", organ administracji prezydenckiej, wzywa ze strony tytułowej wielką czcionką: "Głosujcie!". Władzom zależy na jak najwyższej frekwencji, gdyż do zwycięstwa Łukaszenki w referendum potrzebna jest ponad połowa głosów wszystkich uprawnionych.

Opozycja, ostrzegająca przed fałszerstwami wyborczymi, łatwymi zwłaszcza w głosowaniu przedterminowym, podaje tymczasem wciąż nowe informacje o skreślonych już w czasie kampanii kolejnych swoich kandydatach do parlamentu, wycofywanych głównie za obrazę prezydenta lub "osób służbowych".

Wczoraj na przykład wycofano rejestrację wiceprzewodniczącemu Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF) Aleksiejowi Janukiewiczowi za rozprowadzanie ulotek opozycyjnej koalicji Piątka Plus.