Pięciu krakowskich fizyków po Nowym Roku jedzie naprawiać uszkodzony akcelerator LHC - dowiedział się reporter RMF FM. Przez trzy miesiące naukowcy będą odtwarzać zniszczone połączenia między elektromagnesami, które unieruchomiły Wielki Zderzacz Hadronów.

W jakich warunkach będą pracować - wyjaśnia Andrzej Kotarba z krakowskiego Instytutu Fizyki Jądrowej:

Ponowne uruchomienie akceleratora pod Genewą wstępnie zaplanowano na połowę przyszłego roku.

Wielki Zderzacz Hadronów to niezwykle drogie i skomplikowane urządzenie. Ma służyć realizacji wielkiego pragnienia człowieka, aby dokładnie poznać świat, który go otacza. Maszyna nie da nam w najbliższym czasie jakichś przełomowych technologii. Daje jednak szansę, że odkryjemy kolejne tajemnice natury, lepiej zrozumiemy, jak działa i w konsekwencji nauczymy się lepiej w naszym świecie poruszać. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wyniki eksperymentów w tym urządzeniu powinny zacząć zmieniać podręczniki fizyki już za rok.

Projektowanie i budowa akceleratora cząstek elementarnych trwało 20 lat. Znajdujący się pod Genewą Wielki Zderzacz Hadronów to wspólne przedsięwzięcie 20 państw, zrzeszonych w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN). Polska należy do tej organizacji od 1991 r.

Akcelerator, wraz z towarzyszącymi mu urządzeniami pomiarowymi, znajduje się w tunelu 100 metrów pod ziemią na granicy Szwajcarii i Francji. Tunel ma około 9 kilometrów średnicy i 27 kilometrów długości.