Karę 25 lat więzienia wymierzył Sąd Okręgowy w Katowicach Januszowi T., ps. Krakowiak w głównym procesie jego gangu. Na dożywocie skazano uważanego za egzekutora grupy Zdzisława Ł., ps. Zdzicho, a na 25 lat b. szefa mafii szczecińskiej Marka M., ps. Oczko - za zlecenie jednego z zabójstw.

Karę 25 lat więzienia wymierzył Sąd Okręgowy w Katowicach Januszowi T., ps. Krakowiak w głównym procesie jego gangu. Na dożywocie skazano uważanego za egzekutora grupy Zdzisława Ł., ps. Zdzicho, a na 25 lat b. szefa mafii szczecińskiej Marka M., ps. Oczko - za zlecenie jednego z zabójstw.
Janusz T. ps. Krakowiak i Robert L. na sali rozpraw /Andrzej Grygiel /PAP

Zgodnie z nieprawomocnym wyrokiem, "Krakowiak" będzie mógł ubiegać się o zwolnienie po 20 latach, a "Zdzicho" - po 30.

Sąd Okręgowy skazał "Krakowiaka" m.in. za kierowanie w latach 90. związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, zlecanie zabójstw i rozbojów z bronią oraz produkcji i handlu narkotykami. "Oczko" został skazany za zlecenie ludziom "Krakowiaka" zabójstwa konkurenta na Wybrzeżu - Białorusina Wiktora F. Za wykonanie tego zlecenia karę dożywocia sąd wymierzył "Zdzichowi". Także na dożywocie sąd skazał go za zabójstwo w Przemyślu.

Sąd uznał, że zeznania świadków koronnych w procesie "Krakowiaka", choć z powodu upływu czasu mylili się oni co do szczegółów lub niektórych rzeczy nie pamiętali, były wiarygodnie. Zaznaczył, że zeznania tych świadków były weryfikowane innymi dowodami.

Uzasadniając wyrok sędzia Dorota Pasieka-Mrochem wskazała, że najważniejszymi dowodami w sprawie były zeznania dwóch świadków koronnych - Wiesława Cz. i Dariusza J. - a w procesie kluczowa była ocena ich wiarygodności. Sąd miał świadomość, że świadkowie koronni mogą zeznawać "instrumentalnie", dlatego to, co zeznawali ocenił szczególnie wnikliwie, weryfikując je innymi dowodami. Niedające się usunąć wątpliwości rozstrzygnął na korzyść oskarżonych – podkreśliła sędzia.

Sąd zaznaczył, że poza koronnymi oskarżonych obciążają też inni świadkowie, a także jeden ze współoskarżonych. Skład orzekający nie miał wątpliwości, że Janusz T. założył w 1991 r. grupę, która z czasem przekształciła się w związek przestępczy o charakterze zbrojnym, popełniający najpoważniejsze przestępstwa.

Prokurator Michał Binkiewicz wyraził zadowolenie z wyroku sądu, który skazał Janusza T., ps. Krakowiak i członków jego gangu. Rozważy natomiast czy zaskarżyć uniewinnienie jednego z 11 oskarżonych.

Apelacji nie wyklucza obrona. Nie zgadza się z sądem, który za wiarygodne uznał zeznania świadków koronnych. Pamięć ludzka jest zawodna, natomiast świadkowie koronni w toku tego postępowania wielokrotnie zeznawali rozbieżnie, sąd mimo wszystko przypisał im walor wiarygodności - powiedział obrońca Janusza T., Łukasz Nowak. Zaznaczył, że decyzja w sprawie ewentualnej apelacji zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem orzeczenia. 

Był to już drugi proces w tej sprawie, odpowiadało w nim 11 osób, którym prokuratura zarzuciła ponad 40 przestępstw, m.in., zabójstwa i napady rabunkowe z bronią. Sprawa była rozpoznawana ponownie, bo część poprzedniego wyroku, dotyczącą najpoważniejszych przestępstw, uchylił Sąd Apelacyjny w Katowicach.

Sędzia Pasieka-Mrochem przypomniała, że zakończony w środę proces dotyczył tylko wycinka działalności grupy. Przeciwko jej członkom toczyło się lub jeszcze toczy wiele innych postępowań.

Akt oskarżenia trafił do sądu w czerwcu 2000 r. Pierwszy proces, w którym na ławie oskarżonych początkowo zasiadało 36 osób, rozpoczął się w lutym 2001 roku.

(mpw)