Od 1 stycznia nie trzeba już prosić o zgodę na ścięcie drzewa na prywatnej posesji, gdy nie jest to związane z prowadzeniem działalność gospodarczej. Nie chodzi o jedno lub dwa drzewa przy domu, a o tereny w rękach prywatnych, które naturalnie zarosły i powstały na nich niewielkie zagajniki.

Przekonali się o tym mieszkańcy Krakowa, którzy patrzą jak nieformalne części Parku Lotników Polskich nikną w oczach. Chodzi o teren prywatny przy al. Pokoju. Zgodnie z nowelizacją prawa o ochronie przyrody właściciel ma prawo na swoim terenie wycinać drzewa od 1 stycznia - mówi Jan Machowski z Urzędu Miasta Krakowa.

Obserwujemy że jest więcej wycinek drzew w Krakowie. My w tym momencie nie mamy kontroli nad terenami prywatnymi. Co do terenów, które są własnością podmiotów prawa handlowego, to jakaś kontrola jest, ale mniejsza niż była w poprzednich latach. Obserwujemy że jest więcej tego rodzaju przypadków, natomiast wszystko odbywa się z obowiązującymi przepisami - dodaje Machowski

Wszyscy walczą ze smogiem, wszyscy starają się pomóc w poprawie jakości powietrza a tutaj nagle jednym cięciem pada na oko -  1,5 hektara lasu - komentuje Albin Marciniak, podróżnik i organizator akcji edukacyjno-ekologicznych.

Według wyliczeń ekologa i specjalistów las na powierzchni jednego hektara rocznie asymiluje około 3600 kg węgla, zawartego w 16 mln metrów sześciennych powietrza. Co oznacza, że hektar lasu wchłania w ciągu 1 godziny tyle dwutlenku węgla, ile wydziela go w tym czasie 200 osób.

Hipokryzją jest że tworzymy sztuczne Obszary Przyrodnicze Miasta Krakowa na terenach mieszkańców Przylasku Wyciąskiego i os. Wolica zdegradowanych nieużytkach, a tereny w centrum miasta chronimy w taki sposób - dodaje Marciniak

Właściciel terenu potwierdził miejskim służbom że porządkuje to miejsce.

Urzędnicy nie wiedzą ile drzew zostało wyciętych.

Przemysław Błaszczyk, RMF MAXXX

(az)