To była tylko zabawa - tak zatrzymany 17-latek tłumaczy się z ostrzelania autobusu linii numer 137 na przystanku przy ul. Mackiewicza w Krakowie. W pojeździe zostały uszkodzone 4 szyby. W wyniku tej "głupiej zabawy" ucierpiał także inny nastolatek, którego kule trafiły w głowę. Poszukiwany jest drugi 17-latek, do którego należała broń.

Jak ustalił reporter RMF FM Maciej Grzyb, wczoraj po południu kilku chłopców spotkało się w okolicach basenu Clepardii. Jeden z nich przyniósł broń i postanowił urządzić mały pokaz strzelecki. Najpierw celował do budynków i drzew. Ponieważ zabawa go znudziła, ostrzelał także autobus. Kule uszkodziły 4 szyby a jedna z nich przypadkiem trafiła w innego chłopaka. Z lekkimi ranami głowy został on przewieziony do szpitala na obserwację.

Początkowo sądzono, że w autobus trafiły plastikowe kule. Teraz okazało się, że był to śrut. Policjanci przeprowadzili doświadczenie, ostrzelali autobusowe szyby plastikowymi kulkami i okazało się, że nie zostawiły one żadnych śladów. Wtedy użyto śrutu. Ten uszkodził szyby w identyczny sposób, jak wczoraj w autobusie. Wygląda na to, że była to jednak broń śrutowa. Nie jest wykluczone, że był to rodzaj jakiejś wiatrówki. Szukamy w tej chwili w tej broni - mówi Dariusz Nowak z małopolskiej policji.

MPK wyceniło swoje straty na 2,5 tys. złotych. Kosztem naprawy szyb obciążeń zostaną najprawdopodobniej rodzice 17-latka. Chłopakiem zajmie się teraz sąd rodzinny.