1 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji w Krakowie odbyły się uroczystości ku czci bohaterów podziemia niepodległościowego.

Uroczystości w Krakowie rozpoczęły się mszą świętą w Kościele Mariackim. Później pochód ulicami Szewską i Piłsudskiego przeszedł z Rynku Głównego do Parku Jordana. Tam odsłonięte zostały dwa pomniki - popiersia podpułkownika Łukasza Cieplińskiego i majora Zygmunta Szendzielarza Łupaszki. A o godzinie 15 rozpoczął się niezwykły koncert w Rotundzie. Było tam można usłyszeć połączanie pieśni patriotycznych i hip-hopu. Wstęp był wolny. 

Żołnierze Wyklęci przez całą niemiecką i sowiecką okupację w okresie II wojny walczyli z okupantami. Należeli do różnych formacji: między innymi Armii Krajowej, organizacji Wolność i Niezawisłość i Bataliony Chłopskie. Po zakończeniu wojny nie wszyscy włączyli się w budowanie komunistycznego państwa. Większość wierzyła, że powstanie jeszcze wolna Polska. Nie oddali broni, zaczęli walczyć. Komuniści mówili o nich: reakcjoniści, faszyści, czy po prostu mordercy i bandyci. Pozbawiono ich wszelkich praw, tropiono, wsadzano do więzień, torturowano i mordowani w katowniach Urzędu Bezpieczeństwa oraz Informacji Wojskowej. A oni niezłomni nie składali broni. 

Żołnierze Wyklęci nie uznali końca II wojny światowej - walczyli zarówno z komunistycznymi władzami Polski Ludowej, ale też z okupującym Polskę sowieckim wojskiem. Łącznie prawie 200 tysięcy osób. Życie oddawali na terenach obecnej Polski, ale również Kresach Wschodnich, wchodzących w skład II RP. W walkach podziemia z władzą zginęło około 15 tys. ludzi, w tym około 7 tys. członków podziemia.

1 marca 1951 roku to dzień, w którym życie stracił ppłk Łukasz Ciepliński. Razem z innymi przywódcami Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" (WiN) - dostał śmiertelny strzał w tył głowy w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Określenie Żołnierze Wyklęci ma bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, dowódca jednostki wojskowej pisze o nim: wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go - niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko.