Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, podejrzewani o współpracę z SB, nie zostaną odsunięci od prowadzenia zajęć – tak zdecydował Senat uczelni. Sprawa krakowskiej lustracji rozpoczęła się od ujawnienia ich nazwisk przez znaną działaczkę Solidarności.

Senat UJ uznał zachowanie naukowców za „naganne i niegodne nauczyciela akademickiego”. Nie będzie wyciągał jednak wobec nich żadnych konsekwencji. Uznał bowiem, że nie jest uprawniony do oceny działań poszczególnych osób – może to zrobić tylko sąd. W tym wypadku uczelnianą karą może być tylko napiętnowanie przez kolegów czy wytykanie palcami przez studentów.

Przypomnijmy, działaczka podziemnej Solidarności opublikowała listę 21 agentów działających na Uniwersytecie Jagiellońskim. W środowisku akademickim zawrzało, zwłaszcza że Instytut Pamięci Narodowej nie chciał zweryfikować tych danych. Okazało się, że jedna z osób figurujących na liście, która wciąż pracuje na UJ, na pewno nie była agentem.