Ciekawe, inspirujące, pełne odniesień bliskich ludowcom - w ten sposób piątkowe wystąpienie szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim ocenił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Ciekawe, inspirujące, pełne odniesień bliskich ludowcom - w ten sposób piątkowe wystąpienie szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim ocenił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji "15 lat Polski w Unii Europejskiej" w Łowiczu / Grzegorz Michałowski /PAP

Donald Tusk wygłosił w piątek na Uniwersytecie Warszawskim wykład pt. "Nadzieja i odpowiedzialność. O konstytucji, Europie i wolnych wyborach". Przemówieniu byłego premiera przysłuchiwało się liczne grono polityków opozycji, w tym liderzy PO, PSL oraz Nowoczesnej. Tusk, choć nie szczędził krytyki rządzącym, to przekonywał, że polityka nie może być "walką na śmierć i życie", zachęcał by w polskiej polityce częściej niż słowo "albo" rządziło słowo "i". 

Prezes PSL określił wykład Donalda Tuska jako "ciekawy, inspirujący", pełny deklaracji bliskich jego formacji. W wystąpieniu Donalda Tuska bardzo dużo było tych przesłań bliskich ludowcom. My od wielu, wielu lat mówimy o przywróceniu w Polsce braterstwa, o tym, że jeśli ktoś nosi w sercu nienawiść, przegrywa na starcie, o tym, że trzeba dbać o konstytucję nie tylko od święta, ale na co dzień. To są rzeczy, pod którymi wszyscy - myślę - mogą się podpisać - powiedział Kosiniak-Kamysz dziennikarzom.

Pytany o część wystąpienia Tuska, w którym powiedział on, że jego "prawem i obowiązkiem jest wspierać Europejczyków w każdym kraju, którzy uparli się, aby ludzi łączyć, a nie dzielić", lider PSL ocenił, że jest to "przesłanie do Polaków, Europejczyków". Każdy myślę, niezależnie od tego, czy jest członkiem partii, czy startuje w tych wyborach  może się pod tym podpisać i w tym odnaleźć - dodał Kosiniak-Kamysz.

Na pytanie, czy Donald Tusk powinien bardziej, niż dotychczas, zaangażować się w polską politykę, prezes Stronnictwa wskazał na potrzebę większego zaangażowania pokolenia trzydziesto i czterdziestolatków. To my mamy wziąć na siebie odpowiedzialność za przyszłe losy Polski. Nie wolno zrzucać wszystkiego na tych najbardziej doświadczonych, choć oni są też potrzebni. Są potrzebę i młode ręce i siwa głowa - powiedział Kosiniak-Kamysz.