Korea Płd. jest w szoku po egzekucji Kim Sun Ila, koreańskiego zakładnika przetrzymywanego w Iraku. Prezydent Korei potępił egzekucję, nazywając ją „nieludzką”; podkreślił jednak, że nie zrezygnuje z wysłania wojsk do Iraku.

Nikt nie może osiągnąć swoich celów za pomocą terroryzmu. Chcę po raz kolejny podkreślić, że wysłanie południowokoreańskich żołnierzy nie jest gestem wrogości wobec Iraku i państw arabskich. Chcemy pomóc w odbudowie Iraku - mówił południowokoreański prezydent.

33-letni Kim Sun Il został ścięty; jego ciało, porzucone przy drodze między Bagdadem a Falludżą, znaleźli amerykańscy żołnierzy. Zamordowany zakładnik pracował dla południowo-koreańskiej firmy, dostarczającej zaopatrzenie dla amerykańskiej armii. Został porwany w zeszłym tygodniu. W zamian za uwolnienie zakładnika porywacze domagali się wycofania wojsk Korei Południowej z Iraku. Władze w Seulu odmówiły.

Niespełna tydzień temu zginął Amerykanin Paul Johnson. Islamiści również dokonali egzekucji poprzez ścięcie głowy zakładnika.