Wszystko wskazuje na to, że tabletki leku Atram, które przyjmował pacjent z Wałbrzycha, nie były tymi zamienionymi – powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. W ten sposób odniósł się do śledztwa w sprawie śmierci pacjenta Michała A. Śledczy badają, czy mężczyzna zmarł po spożyciu nie leku kardiologicznego, ale psychotropowego.

Wszystko wskazuje na to, że tabletki leku Atram, które przyjmował pacjent z Wałbrzycha, nie były tymi zamienionymi – powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. W ten sposób odniósł się do śledztwa w sprawie śmierci pacjenta Michała A. Śledczy badają, czy mężczyzna zmarł po spożyciu nie leku kardiologicznego, ale psychotropowego.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł /Michał Dukaczewski /RMF FM

Pacjent zmarł z jakiegoś innego powodu. Ten lek, który zażywał nie był zamieniony. Blistry się zachowały w przypadku tego pacjenta, ktoś z rodziny je pokazał, także wszystko wskazuje na to, że to (jego śmierć - red.) w ogóle nie ma z tą sprawą nic wspólnego - wyjaśniał szef resortu zdrowia.

Decyzja GIF o tym, że z obrotu zostały wycofane trzy serie leków wytwarzanych przez czeską firmę Zentiva, została ogłoszona 6 września. O pomyłce służby podległe Ministerstwu Zdrowia wiedziały jednak już trzy tygodnie wcześniej.

Główny Inspektor Farmaceutyczny posługuje się pewnymi procedurami. Zapewniam, że różnego rodzaju wątpliwości dotyczące sprzedaży leków pojawiają się wielokrotnie w ciągu roku. Okazało się gdzieś tam w fabryce w Czechach, że w jednym pudełku była jakaś zamiana. Wówczas w połowie sierpnia informacja stamtąd była taka, że należy zastosować taki rodzaj reakcji, który polega po prostu na wstrzymaniu sprzedaży tego leku w aptekach - dodawał.

Nic nie wskazuje na to, aby tutaj cokolwiek odbyło się niezgodnie z procedurami, a także co mogłoby zaszkodzić czy zagrozić pacjentom - zaznaczył.

Minister Radziwiłł powiedział nam, że dopiero na początku września odpowiednik Głównego Inspektora Farmaceutycznego z Czech poinformował, że według niego należy zastosować alert podwyższony, polegający na wycofywaniu leku.

Tworzenie sytuacji, w której ludzie mogą czuć się zagrożeni, że ich leki są niebezpieczne, może się źle skończyć. Nic tutaj takiego złego się nie stało - stwierdził na koniec.

W dalszej części rozmowy z ministrem Radziwiłłem Robert Mazurek poruszył między innymi temat likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Potwierdził, że NFZ zniknie z początkiem 2018 roku. NFZ likwidujemy po to, by ludzie nie słyszeli więcej pytania, czy są ubezpieczeni, tylko co im dolega - tłumaczył. 

Prokuratura: Czekamy na wyniki badań

Prokuratura w Wałbrzychu podkreśla, że na razie czeka na wyniki badań. Badania zostały teraz zlecone, nie zostały jeszcze wykonane. Naszym celem jest przede wszystkim wyjaśnić, czy ten lek rzeczywiście wpłynął na zgon mężczyzny. W przypadku, gdy to zostanie potwierdzone, będziemy się zastanawiać, jakie konsekwencje i ewentualnie wobec kogo zostaną wyciągnięte. Może być też taka sytuacja, że potwierdzimy, iż ten lek był prawidłowy, mimo że został wycofany z obrotu - podkreśla prokurator rejonowy z Wałbrzycha Marcin Witkowski.

(j.)