Policjanci rozwiązali zagadkę tajemniczego zniknięcia przed ośmioma laty mieszkańca Bielska-Białej. Okazuje się, że 44-letni mężczyzna został zamordowany. Zatrzymano trzy osoby zamieszane w sprawę.

W rękach policji jest konkubina mężczyzny i jej 31-letni wspólnik. Funkcjonariusze zatrzymali także 55-letniego mężczyznę, który podszywał się pod ofiarę.

Wszystko zaczęło się w 2003 roku. Krewna 44-latka z Bielska-Białej zaniepokojona jego zniknięciem zgłosiła ten fakt policji. Konkubina bielszczanina utrzymywała, że jej partner wyjechał do pracy w Niemczech. Ta wersja, przy współpracy z Interpolem nie została jednak potwierdzona.

W kręgu podejrzanych znalazła się partnerka zaginionego i dwóch mężczyzn. Od dłuższego czasu śledczy obserwowali te osoby i zbierali dowody. W zatrzymaniu młodszego z mężczyzn uczestniczyła brygada antyterrorystyczna. Istniało podejrzenie, że mógł mieć broń oraz materiały wybuchowe.

31-latek przyznał się, że uczestniczył w morderstwie. To on według relacji trzymał ofiarę, a 48-letnia wówczas konkubina ofiary zadawała ciosy nożem. Kobieta pozbyła się partner, bo chciała przejąć należące do niego działki.

Trzecia z zatrzymanych osób to 55-latek, który już po morderstwie, podszywał się pod zamordowanego - na podstawie fałszywych dokumentów usiłował sprzedać działki. Do transakcji jednak nie doszło.

55-letnia dziś kobieta i 30-letni mężczyzna usłyszeli zarzut zabójstwa. Grozi im za to dożywocie.