Skończyła się pierwsza część ewakuacji części pacjentów Szpitala Specjalistycznego im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie. O przeniesieniu pacjentów zdecydował dyrektor szpitala, gdy nie udało się zawrzeć porozumienia ze strajkującymi lekarzami.

Jak powiedział RMF FM Krzysztof Krzemiński, rzecznik marszałka województwa śląskiego, ewakuowanych zostanie około trzydziestu, czterdziestu pacjentów z pięciu oddziałów. Trafią do innych placówek w województwie śląskim.

Ci pacjenci, o których mówiłem zostaną rozlokowani na terenie Częstochowy, a w kilku przypadkach będą to miejsca poza Częstochową już przygotowane i zarezerwowane dla nich. Dołożymy wszelkich starań, by nikomu nic się nie stało - zapewnił.

Jak ustalił RMF FM dzisiaj do kilku szpitali na Górnym Śląsku trafiło już 12 pacjentów. Przewiezieni zostali między innymi do Katowic, Bytomia i Sosnowca. Dyrekcja częstochowskiego szpitala zapewnia, że ewakuacja przebiega spokojnie tak, by zaoszczędzić chorym stresu.

Przed przewiezieniem każdy pacjent jest informowany gdzie jedzie i dlaczego, ale i tak przerażenie w ich oczach nie ginie.Jest jednak większy problem. Część pacjentów transportowanych z OIOM-u jest nieprzytomna. Wszyscy przewożeni są „erkami” tak żeby jak najbardziej chronić ich zdrowie i życie.

Do transportu chorych przygotowano nie tylko karetki pogotowia, ale i śmigłowiec. Jest to ważne, bo nie wszyscy pacjenci znajdą miejsce w częstochowskich szpitalach. Niektórzy będą przewożeni nawet do Cieszyna i Bielska-Białej. Tylko tam są bowiem wolne łóżka na oddziale intensywnej opieki medycznej.

Ewakuacja na taką skalę to bardzo poważna operacja, ale szpital przygotowywał się na taką ewentualność już od kilku dni. Wszyscy pacjenci zostali przebadani i zakwalifikowani do transportu. Do końca nie wiadomo, czy wszyscy zostaną przewiezieni, bowiem stan zdrowia pacjentów z OIOM-u często zmienia się z minuty na minutę.

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Najświętszej Maryi Panny to jedna z największych placówek ochrony zdrowia w regionie. Jest znany jako "szpital na Parkitce". Liczy 21 oddziałów z około 650 łóżkami. Upływające z końcem września wypowiedzenia złożyło 84 spośród 173 pracujących tam dotąd lekarzy.

Fiaskiem zakończyły się też dzisiejsze negocjacje między radomskimi lekarzami a dyrektorami szpitali. Jutro o godz.10 dojdzie do spotkania związkowców w sprawie sytuacji w tamtejszych szpitalach. Tam także niewykluczona jest ewakuacja pacjentów, jednak decyzja jeszcze nie zapadła.

Dramatyczna sytuacja panuje w trzech szpitalach w Radomiu, w których wielu lekarzy złożyło wypowiedzenia z pracy. Termin wypowiedzeń pierwszych dwudziestu upływa dziś wieczorem.

W sumie po 1 października z pracy w radomskich lecznicach może odejść 250 lekarzy. Radomscy medycy żądają m.in. wyższych pensji, 48-godzinnego tygodnia pracy, dodatkowych płatnych urlopów i likwidacji umów lojalnościowych, które zobowiązują stażystów do kilkuletniej pracy w szpitalu, w którym robili specjalizację.

W piątek w negocjacjach uczestniczył minister zdrowia Zbigniew Religa, nie osiągnięto jednak porozumienia.