Po dwóch dobach od wykrycia podziemnego pożaru w kopalni "Mysłowice-Wesoła", w sylwestrową noc, 40 minut przed północą ratownicy zakończyli akcję. Pół kilometra pod ziemią postawili tamy, które odizolowały miejsce pożaru od pozostałych wyrobisk.

Tzw. pożar endogeniczny odkryto w nocy z wtorku na środę 500 m pod ziemią w dawnej kopalni "Mysłowice" Takim pożarom z reguły nie towarzyszy otwarty ogień, ale przede wszystkim podwyższone stężenia gazów, czasem także podwyższona temperatura lub zadymienie.

Jak ustalili eksperci, pożar najprawdopodobniej został spowodowany samozagrzaniem węgla. To stosunkowo częste zjawisko w górnictwie. Taki pożar jest wykrywany najczęściej przez czujniki wykazujące zwiększoną temperaturę, zadymienie oraz podwyższone stężenia tlenku węgla i innych gazów. Tak było w tym przypadku - w ścianie stwierdzono przekroczenie dopuszczalnych stężeń tlenku węgla.