O "prawdziwą dekomunizację" zaapelowali w piątek do prezydenta Andrzeja Dudy posłowie Konfederacji Jakub Kulesza, Dobromir Sośnierz i Michał Urbaniak. Chcą m.in., aby "doprowadził do dymisji" sędziego Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Piotrowicza i ujawnił aneks z raportu z likwidacji WSI.

W Polsce nigdy nie dokonała się systemowa dekomunizacja. Dekomunizacja jest przeprowadzana (w Polsce) przez biologię - oświadczył Kulesza podczas piątkowej konferencji prasowej przed Sejmem.

Szef koła Konfederacji zwrócił uwagę, że w przestrzeni publicznej mówi się przed II turą wyborów prezydenckich o dekomunizacji i "walce stronnictwa postkomunistów ze środowiskiem postsolidarnościowym" oraz wywiera presję na jego środowisko polityczne, aby opowiedziało się po jednej ze stron.

Politycy popierający prezydenta Andrzeja Dudę stosują szantaż wobec nas, mówiąc, że "niepoparcie" Andrzeja Dudy, to jest poparcie środowiska postkomunistycznego. I prawdą jest, że w środowisku Platformy Obywatelskiej funkcjonują politycy o niechlubnej przeszłości PZPR-owskiej, ale prawdą jest również, że tacy politycy funkcjonują w środowisku Prawa i Sprawiedliwości, w otoczeniu prezydenta Andrzeja Dudy - oświadczył Kulesza.

Według niego, "hipokryzję jest przedstawianie tego tematu obecnie w kampanii wyborczej". Możemy wymienić szereg nazwisk członków PZPR, sędziów PZPR, którzy zasiadają teraz w radach nadzorczych największych spółek, byli kandydatami Prawa i Sprawiedliwości nawet w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego - mówił poseł Kulesza.

Ocenił, że "ukoronowaniem" tego jest kandydat PiS, który nie dostał się w ostatnich wyborach do Sejmu. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości zdekomunizowali listę PiS, ale został mianowany, wybrany do Trybunału Konstytucyjnego i prezydent Andrzej Duda odebrał od niego ślubowanie. Mowa o Stanisławie Piotrowiczu - podkreślił.

W imieniu Konfederacji Kulesza zaapelował do prezydenta Dudy "nie o obietnice", tylko - jak mówił - gdyby Andrzej Duda ponownie został wybrany na urząd prezydenta, "to dobrze by było, gdyby wreszcie swoje własne środowisko zdekomunizował, doprowadził do dymisji Stanisława Piotrowicza".

Zwłaszcza, że w tym Trybunale Konstytucyjnym jest opracowane orzeczenie, które ma na celu ratowanie polskich dzieci nienarodzonych. I to orzeczenie blokowane między innymi przez takich sędziów jak Stanisław Piotrowicz - dodał. Odniósł się on do wniosku grupy posłów do TK ws. ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zwrócili się w nim o zbadanie, czy przepisy dotyczące możliwości aborcji ze względu na ciężkie wady płodu są zgodne z konstytucją. Poseł Urbaniak ocenił, że hipokryzją jest, że PiS i PO "zarzucają sobie nawzajem przeszłość komunistyczną i powiązania z komuną, a przynajmniej częściowo z postkomuny wyrastają". Mamy oczywiście dominację nurtu postsolidarnościowego, jednak oba środowiska nie oczyściły się dostatecznie - dodał.

"Z ujawnienia afer nie ma pożytku"

Z kolei poseł Sośnierz zwrócił uwagę, że od 2007 roku "kolejne rządy i kolejni prezydenci najprawdopodobniej nie chcą ujawnienia aneksu do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI)".

Według niego, PiS, zamiast rzeczywiście dekomunizować, próbuje wygrywać na swojej wiedzy na temat tych ludzi powiązanych z WSI, próbuje tę wiedze wykorzystywać" - ocenił. Z agenta zdemaskowanego, to już nie ma żadnego pożytku, z ujawnionych afer nie ma pożytku, natomiast wiedzę o nieujawnionych aferach, powiązaniach, którą ma tylko prezydent, czy jego otoczenie, można wykorzystywać do szantażu, taką wiedzą można sobie załatwiać różne sprawy - zauważył.

Sośnierz ocenił, że PiS "najprawdopodobniej wybrało właśnie taką drogę". Nie ma nawet żadnych usiłowań, żadnych wspomnień, żeby Prawo i Sprawiedliwość kiedykolwiek zamierzało do tego ujawnienia doprowadzić. (...) Domagamy się ujawnienia tego raportu - oświadczył Dobromir Sośnierz.

W lutym 2007 r. prezydent Lech Kaczyński upublicznił sygnowany przez szefa komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza raport z weryfikacji WSI. Na podstawie raportu wszczynano śledztwa ws. przestępstw WSI; większość umorzono.

W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że samo opublikowanie raportu było legalne. Za sprzeczne z konstytucją TK uznał natomiast pozbawienie osób z raportu - przed jego publikacją - prawa do wysłuchania przez komisję weryfikacyjną WSI, dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu ich w raporcie.

Po tym wyroku prezydent Lech Kaczyński nie opublikował gotowego aneksu do raportu. Mówił, że "zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami". To stanowisko podtrzymał także prezydent Bronisław Komorowski.

Prezydent Andrzej Duda w listopadzie 2017 roku w programie "Poranek Siódma9" emitowanym na antenie rozgłośni katolickich, był pytany, czy zna treść aneksu z raportu z likwidacji WSI i czy jest szansa, że ten aneks zostanie ujawniony. Prezydent odpowiedział, że zna jego treść. Nie widzę powodu, dla którego miałby być ten aneks ujawniony do dyspozycji publicznej - oświadczył wtedy prezydent Duda.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Duda chce zmian w prawie oświatowym. "Czas najwyższy, by to prawo rodziców było realizowane"