W środkowej Europie, zwłaszcza w nowych państwach Unii, eurowybory nie budzą wielkiego zainteresowania. Szacuje się, że na Słowacji, Węgrzech czy Polsce do urn pójdzie co 3. obywatel, a w Czechach zaledwie co 4.

Za naszą południową granicą do europarlamentu kandydują raczej osobliwości niż osobistości. W Czechach np. do Parlamentu Europejskiego startuje gwiazda filmów porno Dolly Buster i kosmonauta Vladimir Remek.

W Wielkiej Brytanii eurowybory odbywają się jednocześnie z wyborami do władz lokalnych, które na Wyspach nie cieszą się popularnością. Jednak unijne wybory jeszcze mniej interesują Brytyjczyków. Władze liczą jednak na większą niż zwykle frekwencję, dlaczego posłuchaj relacji korespondenta RMF Bogdana Frymorgena:

Hiszpanie głosują w wyborach do parlamentu europejskiego już po raz czwarty i jak wynika z sondaży, do urn pójdzie rekordowa liczba osób; udział w głosowaniu deklaruje aż 70 proc. społeczeństwa. Choć Hiszpanom nie podoba się kampania wyborcza, twierdzą, że na Parlament Europejski trzeba głosować, bo to właśnie on podejmuje ważne decyzje, m.in. w sprawie subwencji czy dotacji.

Kompetencje Parlamentu Europejskiego

Na duże zainteresowanie głosowaniem nie ma co liczyć natomiast w sąsiedniej Portugalii. Tam niemal wszyscy będą żyć rozpoczynającymi się dzień przed eurowyborami finałami mistrzostw Europy w piłce nożnej. Ponad połowa Portugalczyków zapowiedziała, że nie weźmie udziału w głosowaniu w najbliższą niedzielę.

Większe niż zwykle zainteresowanie eurowyborami wykazują natomiast Niemcy. Więcej w relacji korespondenta RMF Tomasza Lejmana: