Komplikują się losy pierwszego w Polsce pozwu zbiorowego złożonego w krakowskim sądzie. Sędziowie na niejawnym posiedzeniu nie zdecydowali czy powodzianie z Sandomierza wspólnie będą mogli walczyć o odszkodowanie za straty spowodowane przez zalanie przez Wisłę prawobrzeżnej części miasta. 17 osób żąda od skarbu państwa ponad 9 milionów złotych.

Decyzja zapadnie najwcześniej w drugiej połowie listopada. Sędziowie stwierdzili, że jest zbyt wiele wątpliwości dotyczących samego pozwu zbiorowego aby podejmować decyzję na niejawnym posiedzeniu, dlatego sprawa będzie jeszcze raz rozpatrywana tym razem z udziałem stron.

Sędzia Wojciech Dziuban twierdzi, że to pionierska ścieżka zarówno dla sędziów i adwokatów. W tej sprawie wypowie się także Sąd Najwyższy, do którego wysłano kilka pytań dotyczących samej definicji pozwu zbiorowego.

Pozew trafił do sądu okręgowego w Krakowie 1 września 2010 roku. Na razie pod pozwem podpisało się 17 osób. Jednak po pozytywnej decyzji sądu apelacyjnego może się dołączyć nawet 250 powodzian a kwota pozwu wzrośnie aż do 80 milionów złotych. Powodzianie oskarżają rząd, ministrów oraz dyrektorów regionalnych zarządów melioracji, że przez zaniedbania doprowadzili do przerwania przez wodę wałów i zalania Sandomierza i Tarnobrzega. Wśród osób, które złożyły pozew, są przedsiębiorcy, którym woda zniszczyła zakłady oraz mieszkańcy, którym woda zalała domy i posesje. W różnych podgrupach domagają się odszkodowań od 99 tys. zł, po 490 i 600 tys. aż do miliona sześciuset tysięcy złotych.