Praktyka obecnych rządów jest praktyką zagrażającą demokracji - mówił w czwartek Poznaniu były prezydent Bronisław Komorowski. Podkreślił, że pytania o polską demokrację to także pytania o rolę mediów publicznych, które w jego ocenie są obecnie jedynie "tubą propagandową".

Praktyka obecnych rządów jest praktyką zagrażającą demokracji - mówił w czwartek Poznaniu były prezydent Bronisław Komorowski. Podkreślił, że pytania o polską demokrację to także pytania o rolę mediów publicznych, które w jego ocenie są obecnie jedynie "tubą propagandową".
Bronisław Komorowski /Jakub Kaczmarczyk /PAP

Praktyka obecnych rządów jest praktyką zagrażającą demokracji - powiedział w czwartek w Poznaniu były prezydent Bronisław Komorowski. Jak podkreślił, zagrożenia te widać przede wszystkim w "naruszeniu istotnych elementów, fundamentów systemu demokratycznego, (...) w pierwszej kolejności Trybunału Konstytucyjnego".

Równolegle do tego mamy do czynienia z załamaniem się naturalnych ról ustroju państwa polskiego, bo jeżeli prezydent będący z mocy konstytucji strażnikiem konstytucji, sam uczestniczy w procederze jej łamania, to oznacza, że został złamany sam podstawowy fundament systemu demokratycznego - uważa Komorowski. Jak dodał, "Polska demokracja się obroni, ale ma się przed czym bronić".

Były prezydent wskazał, że równie ważnym przejawem łamania systemu demokratycznego jest wpływ obecnej władzy na przekaz mediów publicznych.

Pytania o polską demokrację to są także pytania dotyczące sfery mediów, a szczególnie mediów publicznych. To jest obraz zagrożenia dla polskiej demokracji, bo media publiczne zostały zawłaszczone przez jedną opcję polityczną i pełnią rolę głównie tuby propagandowej Prawa i Sprawiedliwości - mówił Komorowski.

Z przykrością obserwuję, że to zjawisko z miesiąca na miesiąc narasta, a nie cofa się. Pewnie się na to składają różne powody; od ideowego zaangażowania dziennikarzy, politycznego zaangażowania, łącznie z przesunięciem do mediów publicznych, szczególnie telewizji, całego zespołu propagandzistów PiS-owskich z czasów kampanii wyborczych. Są to pewnie także mechanizmy lęków o utratę pracy, o możliwość funkcjonowania w zawodzie - zauważył.

W ocenie Komorowskiego, Polacy zdają sobie sprawę z tego, w jak dużym stopniu obecna władza ingeruje w przekaz mediów. Według niego wskazuje na to m.in. spadek oglądalności "Wiadomości" TVP1. Zdaniem były prezydenta ten serwis informacyjny stał się "Dziennikiem telewizyjnym", "przypominającym w pełni czasy PRL, jeśli chodzi o styl uprawianej propagandy".

Były prezydent dodał, że przekaz mediów komercyjnych nie jest obecnie wystarczającą równowagą, by pokazać obiektywny i rzetelny obraz tego, co faktycznie dzieje się w tej chwili w Polsce. Jednym z powodów jest zbyt mały zasięg i dostępność komercyjność stacji telewizyjnych dla obywateli - zauważył.

Trochę pewnie jeszcze czasu upłynie zanim media publiczne stracą kompletnie wiarygodność, ale niewątpliwie już ją tracą - uznał były prezydent.

Stopień zawłaszczania mediów publicznych przez obecną władze jest zatrważający. Czegoś takiego nigdy nie było. Każda władza zawsze miała różne pomysły, co do uzyskiwania wpływu na media publiczne, ale jeszcze żadna ekipa nie dysponowała nimi w pełni, tak jak dzisiaj dysponuje nimi Prawo i Sprawiedliwość - podkreślił.

(az)