Telefon komórkowy, aparat cyfrowy, darmowa podróż, bon odzieżowy, karnet na mecze – to poselska lista prezentów. Spis jest bardzo długi; wynika z niego jednoznacznie: poseł to ma klawe życie…

Nasza reporterka przejrzała listę prezentów, podsumowującą poselskie korzyści ostatnich czterech lat. Wśród nich znalazły się tak „typowe’ podarki jak telefony komórkowe, czy aparaty cyfrowe. Ale był też stół bilardowy oraz… namiot i karnet na mecze piłkarskie, wart 2,5 tys. złotych.

Niektórzy posłowie zadbali też o swój wygląd. Jolanta Banach skorzystała np. z 3–miesięcznej kuracji odchudzającej za prawie 6 tys. złotych. W cenie: masaże, prywatny trener i konsultacje lekarskie. Były też bilety bale. Największy balowicz to Ryszard Kalisz – zaliczył 10 największych imprez w Polsce.

Najsilniejsza grupa to podróżnicy – posłowie zwiedzali kraj i cały świat, najchętniej wybierając Tajwan i Chiny. Władze tego ostatniego kraju i Korei najhojniej obdarowywały naszych posłów elektroniką: aparatami, telefonami i laptopami.

Posłowie dostawali też meble ogrodowe, zegarki; mogli skorzystać ze zniżek na nowe samochody lub wziąć udział w szkoleniach. Mirosława Kątna podzieliła się swoją wiedzą z policjantami, lekarzami, wolontariuszami i pedagogami. Zainkasowała za to prawie 10 tys. złotych.