Komisja Europejska zatwierdzi polski Krajowy Plan Odbudowy 1 czerwca - potwierdziły dziennikarce RMF FM w Brukseli dwa niezależne źródła w KE. Dzień później przywiezie go do Warszawy Ursula von der Leyen.

Komisja Europejska zamierza zaakceptować polski KPO, opiewający na 36 mld euro, 1 czerwca - potwierdziły naszej dziennikarce w Brukseli dwa niezależne źródła w KE. Następnego dnia plan ten ma przywieźć do Warszawy szefowa KE Ursula von der Leyen. Tę informację z kolei potwierdził nieoficjalnie polski dyplomata oraz urzędnik KE. Następnie 17 czerwca KPO zostanie zatwierdzony przez Radę UE (ministrów finansów).

Rozmówcy dziennikarki RMF FM zastrzegają jednak, że te zapowiedzi mogą się zmienić. Chodzi o to, że już wielokrotnie zapowiadano porozumienie i akceptację KPO. Nie mogę tego w 100 proc. zagwarantować, ale rzeczywiście jest możliwe sfinalizowanie (czyli zgoda KE na polski KPO - przyp. red.) już w najbliższych dniach, tygodniu - powiedział wiceszef KE Valdis Dombrovskis.

Po zatwierdzeniu KPO przez Komisję Europejską, w drodze tzw. procedury pisemnej KPO musi być zatwierdzony przez unijnych ministrów finansów (ECOFIN). Zgodnie z rozporządzeniem o Funduszu Odbudowy Rada UE ma na to miesiąc. Nieoficjalnie mówi się jednak, że nastąpi to 17 czerwca na ostatniej Radzie za przewodnictwa Francji. Wtedy też Polska zrezygnuje z weta w sprawie opodatkowania globalnych korporacji, na czym bardzo zależy Paryżowi. Do tej pory Warszawa blokowała porozumienie w tej sprawie, by wymusić przyjęcie KPO.

Kiedy do Polski trafią pieniądze z KPO?

Sama akceptacja KPO nie oznacza jednak, że pieniądze popłyną od razu. Wypłata będzie uzależniona od realizacji warunków zapisanych w tzw. kamieniach milowych. Chodzi między innymi o likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Trzeba będzie także wynegocjować umowy z KE o weryfikacji kamieni milowych i audytach.    

Polska musi przedstawić wniosek o pierwszą płatność. Potem KE ma dwa miesiące na wypłatę. Z Warszawy płyną sprzeczne informacje na temat tego, kiedy Polska złoży ten wniosek o pierwszą wypłatę. Źródła rządowe twierdzą, że z pewnością nastąpi to w lipcu. Będzie już przyjęta ustawa o likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zadeklarujemy więc realizację tzw. kamieni milowych - usłyszała nasza dziennikarka. Komisja będzie musiała to jednak zweryfikować. Polscy dyplomaci twierdzą, że pieniądze mogą popłynąć do Polski nawet we wrześniu, źródła w KE są bardziej ostrożne, twierdzą, że pierwsze pieniądze popłyną do Polski "pod koniec roku".

Polska straciła już możliwość uzyskania zaliczki wypłacanej bez żadnych warunków wstępnych (termin upłynął w grudniu zeszłego roku). Wprawdzie pieniądze z zaliczki nie przepadły, ale teraz każda transza uzależniona będzie od wykonanych reform czy inwestycji.

Opracowanie: