Komisja etyki Krajowej Rady Sądownictwa do piątku ma przedstawić stanowisko w sprawie Jarosława Dudzicza. Sędzia pod pseudonimem miał zamieszczać antysemickie komentarze w internecie. Wcześniej był wymieniany w kontekście afery hejterskiej.

Nie wezwaliśmy Jarosława Dudzicza do złożenia wyjaśnień - przyznał szef KRS Leszek Mazur w rozmowie z naszym reporterem Patrykiem Michalskim. Uznaliśmy, że sprawa będzie skutecznie wyjaśniona, jeżeli od razu weźmie się za to komisja etyki - dodaje Mazur.

Na pytanie dziennikarza RMF FM Patryka Michalskiego, czy Jarosław Dudzicz powinien brać udział w opiniowaniu kandydatów, czy powinien się wyłączyć do czasu wyjaśnienia tej sprawy, sędzia Mazur odpowiada: "Nie ma formalnych podstaw do tego, żeby on się wyłączył, bo sprawa wyjaśniona nie jest". Sam sędzia Dudzicz zaprzecza, twierdzi, że nie pamięta, żeby takie wpisy się pojawiały, żeby były jego autorstwa - dodaje szef KRS.

W ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" napisała, że zastępca rzecznika prasowego KRS sędzia Jarosław Dudzicz miał zamieszczać w 2015 r. w internecie pod anonimowym profilem antysemickie wpisy. "Podły, parszywy naród, nic im się nie należy" - taki wpis o Żydach, jak pisał dziennik, umieścił w internecie anonimowy użytkownik "jorry123". Jak dodawała "GW" prokuratorzy "ustalili, że jorry123 to Jarosław Dudzicz, wtedy jeszcze sędzia Sądu Rejonowego w Słubicach". Prokuratura Krajowa poinformowała PAP, że w sprawie wpisów Dudzicza wszczęte zostało śledztwo, w ramach którego zlecono przeprowadzenie ekspertyz przez biegłych.

Z kolei w poniedziałek odbyło się posiedzenie prezydium Krajowej Rady Sądownictwa, które zleciło komisji KRS ds. etyki sędziów i asesorów przeprowadzenie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego dot. udostępnienia antysemickich treści w internecie przypisywanych sędziemu Dudziczowi. Ponadto do prezydium przesłane zostało oświadczenie sędziego Dudzicza, w którym poinformował m.in. o zawieszeniu swoich działań jako zastępcy rzecznika prasowego KRS.

W związku z doniesieniami prasowymi dotyczącymi informacji o antysemickich wpisach, sędzia Dudzicz wyraził stanowczy sprzeciw i ubolewanie. Zapowiedział też, że zamierza podjąć wszelkie kroki prawne zmierzające do ochrony jego dóbr osobistych naruszonych przez informacje medialne.

W związku z doniesieniami o wpisach Dudzicza, wstępne czynności wyjaśniające podjął w poniedziałek rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych.

W reakcji na publikacje "GW" posłowie PO: Borys Budka i Mariusz Witczak zażądali od ministra sprawiedliwości odwołania sędziego Dudzicza ze wszystkich funkcji w wymiarze sprawiedliwości.

Oświadczenie w tej sprawie wydała także ambasada Izraela w Polsce. "Z wielkim smutkiem, niepokojem i oburzeniem przeczytaliśmy w prasie o antysemickim wpisie sędziego Jarosława Dudzicza. Jesteśmy przekonani, iż zostaną podjęte w tej sprawie odpowiednie kroki prawne" - czytamy w oświadczeniu ambasady.

Według doniesień mediów sędzia Jarosław Dudzicz ma być też jednym z uczestników tzw. afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. W drugiej połowie sierpnia portal Onet podał, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Według doniesień portalu w akcję hejtowania mieli być zaangażowani także m.in. członkowie KRS: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia SN Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.