"Kiedy kamienica przy ul. Poznańskiej 14 należała do miasta, stawka czynszu wynosiła 8 zł na metr kwadratowy, po reprywatyzacji była kilka razy podnoszona, obecny właściciel podniósł ją do 59 zł" - mówił przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji mieszkaniec Poznańskiej 14.

Komisja weryfikacyjna zajmuje się na dzisiejszej rozprawie sprawą Poznańskiej 14. Jako pierwszy przed komisją zeznawał mieszkaniec kamienicy przy ul. Poznańskiej 14 Robert Migros. Jak mówił, mieszka z rodziną pod tym adresem od 1999 r.

Przewodniczący komisji Patryk Jaki pytał, jak zmieniła się ich sytuacja po reprywatyzacji nieruchomości. Mieszkaniec powiedział, że "sytuacja zmieniła się diametralnie".

Podkreślił, że przed reprywatyzacją, kiedy właścicielem kamienicy było miasto, stawka za czynsz wynosiła 8 zł za metr kwadratowy. W momencie reprywatyzacji kamienicy i odkupienia roszczeń przez mec. Roberta N. i Janusza Piecyka czynsz został podniesiony do stawki 14,70 zł. "Od razu dostaliśmy wypowiedzenie umowy najmu ze skutkiem trzyletnim" - podkreślił.

Później w 2015 r. stawka czynszowa został podniesiona na 25 zł. Tą stawkę zaskarżyliśmy do sądu jako niezasadną, sprawa toczy się dalej, ta kwestia nie została rozstrzygnięta. W międzyczasie w 2016 r. właściciel wypowiedział umowę najmu, naliczając koszt niepłacenia tej wyższej stawki i dosłownie za dwa miesiące, czy trzy, już nie pamiętam dostałem podwyżkę 59 zł, mimo tego, że ta 25 zł nie skończyła się wyrokiem sądowym - powiedział Migros. 

Mówił, że obecny właściciel podniósł im stawkę czynszu do 59 zł "uważając, że nie ma godziwego zysku". 

"Podwyżki czynszów to jest bardzo dolegliwe"

Inna mieszkanka, drugi świadek przesłuchany przez komisję w sprawie tej nieruchomości, mówiła: "Administracja kamienicy pytała mnie, kiedy się wyprowadzę i ile chce za to pieniędzy".

Kobieta przyznała, że "podwyżki czynszów to jest bardzo dolegliwe". Dodała, że przed reprywatyzacją za niemal 70-metrowe mieszkanie płaciła ok. 900 zł miesięcznie, teraz płaci 1400 zł, a według żądań obecnego właściciela kamienicy ma płacić 2300 zł.

Dodała, że sprawa o tę podwyżkę znajduje się w sądzie. Poinformowała, że na rozstrzygnięcie tej sprawy czeka inny sąd, w którym toczy się postępowanie o eksmisję wobec niej z wniosku spółki Jowisz. Zaznaczyła, że płaci ona 14,70 zł za metr kwadratowy, a spółka żąda stawki 25 zł - co lokatorzy kwestionują w sądzie. Różnicę spółka nalicza jako dług.

Komisja weryfikacyjna podtrzymała decyzję o wykluczeniu pełnomocników miasta

W trakcie środowej rozprawy przewodniczący komisji zdecydował o wykluczeniu pełnomocników m.st. Warszawy i ogłosił krótką przerwę. Po jej zakończeniu przedstawiciel PO w komisji poseł Robert Kropiwnicki złożył wniosek o reasumpcję postanowienia Jakiego i ponowne dopuszczenie pełnomocników do uczestniczenia w rozprawie.

Proszę powiedzieć, które zachowanie było niewłaściwe, przecież nie było tu zachowania, które by w jakikolwiek sposób obrażało kogokolwiek - przekonywał Kropiwnicki.

Jak mówił, pełnomocnicy korzystali ze swojego prawa zadawania pytań, a przewodniczący może je uchylić. Apeluję, żeby wrócił rozsądek na tę salę, jeżeli ma to być organ administracji publicznej, a nie cyrk - powiedział przedstawiciel PO.

Jaki odpowiedział, że w jego ocenie pytania pełnomocników o ich zadłużenie, sytuację rodzinną, to "po prostu ponowne gnębienie po tym wszystkim, co przeszli". Podkreślił, że na to nie pozwoli i kilkukrotnie zwracał przedstawicielom miasta uwagę. Ocenił, że przekroczona została granica przyzwoitości, jeśli chodzi o pytania prywatne.

Przewodniczący komisji powiedział, że władza publiczna jest po to, żeby pomagać ludziom, "a nie ich gnębić publicznie".

Przewodniczący komisji zarządził głosowanie ws. wydalenia z rozprawy pełnomocników; Kropiwnicki przekonywał, że komisja nie ma uprawnień do takiej decyzji, ponieważ należy ona do przewodniczącego. Ostatecznie komisja w głosowaniu podtrzymała decyzję Jakiego.


(mal/łł)