W Imielinie w województwie śląskim doszło do kolizji kolumny rządowej. W jednym z samochodów była Beata Szydło. Według pierwszych informacji podanych przez SOP w kolizji nie brały udziału inne pojazdy niż te jadące w kolumnie. Później okazało się, że rządowe auta uderzyły w pojazd cywilny. Była premier nie odniosła obrażeń.

77-latek jechał samochodem po Imielinie. Zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, gdyż pasami chciało przejść dziecko. Wtedy mężczyzna poczuł uderzenie w tył auta. Za samochodem jechała bowiem dwupojazdowa kolumna rządowa - kierowcy Służby Ochrony Państwa nie zdążyli wyhamować i zderzyli się z jadącym przed nimi autem. W jednym z samochodów w kolumnie była Beata Szydło.

Przez przejście przechodził pieszy i ten samochód zahamował, kolejne dwa również, ale niestety nie udało się zahamować na tyle, żeby się nie zderzyć. Doszło do zderzenia, trzy samochody są uszkodzone - wyjaśnia podinspektor Aleksandra Nowara ze śląskiej policji.

W wypadku nikomu nic się nie stało. Jedno z rządowych aut ma poważnie zniszczony zderzak. Wicepremier Szydło została odwieziona do domu innym samochodem.

Policjanci rozmawiali z uczestnikami kolizji. Ze wstępny ustaleń wynika, że sygnały nie były włączone, ale też akurat w tym przypadku rządowe auta poruszały się w tzw. normalnym ruchu, a więc nie były pojazdami uprzywilejowanymi, więc sygnały nie były konieczne. Wszyscy kierowcy uczestniczący w wypadku byli trzeźwi.

Kierowca, który spowodował kolizje rządowej kolumny w Imielinie najprawdopodobniej będzie ukarany mandatem. Policja ustala teraz kto zawinił.

Wicepremier Beata Szydło wracała z Częstochowy, gdzie była jednym z gości zjazdu NSZZ "Solidarność". Dziękuję za troskę, wszystko ok. Była drobna stłuczka, nikomu nic się nie stało. Rozbite lampy i zderzaki. Uważajcie na drogach, bo deszcz i ślisko - napisała na Twitterze po wypadku.

Nie tak dawno, bo 4 października radiowóz z kolumny prezydenckiej potrącił dziecko w Oświęcimiu. Kierowca trzeciego z kolei radiowozu zatrzymał się, bo zauważył przy przejściu chłopca na hulajnodze. Przepuścił go. Kiedy dziecko przeszło, policjant powoli ruszył. Wówczas wbiegł drugi chłopiec, który wpadł na samochód. Uderzył w prawe nadkole i upadł - relacjonowała rzecznik oświęcimskiej policji Małgorzata Jurecka.

Dziecku udzielili pomocy ratownicy z karetki jadącej w kolumnie. Wyszedł do niego także prezydent Andrzej Duda. Nadjechało oświęcimskie pogotowie, które zabrało chłopca do szpitala.

Po zbadaniu przez lekarzy dziecko wraz z rodzicami po kilkudziesięciu minutach wróciło do domu. Miało zasinione - prawdopodobnie w wyniku uderzenia o krawężnik - udo.

Tylko pierwszej połowie tego roku (od lutego do końca czerwca) pojazdy Służby Ochrony Państwa brały udział aż w czternastu wypadkach i kolizjach - informował w sierpniu portal Gazeta.pl. Siedem z tych zdarzeń zostało spowodowanych przez funkcjonariuszy SOP, sześć przez innych uczestników dróg.

Takie informacje podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Była to odpowiedź na interpelację posłanki PO Izabeli Leszczyny. Podano wówczas także, że od lutego z SOP odeszło ośmiu pracowników formacji.

(nm, az)