Minister sprawiedliwości powołał sądową służbę doręczeniową w Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód. Korespondencję po godzinach będą dostarczać pracownicy, a nie operator pocztowy, który wygrał przetarg na świadczenie usług w całym kraju.

Prezes sądu uznał, że jego pracownicy skuteczniej będą dostarczać przesyłki. Trzeba jednak zaznaczyć, że powołana służba doręczeniowa będzie pracować tylko w obszarze właściwości miejscowej sądu rejonowego - korespondencja poza tych kilka powiatów będzie dostarczana na ogólnych warunkach, przez Polską Grupę Pocztową.

Doręczeniami - po godzinach - zajmie się 22 pracowników. Za dostarczenie do rąk własnych listu z sądu będą otrzymywać po 3 złote 50 groszy - to tańsze o 55 groszy niż usługa PGP.

Lublin-Zachód to dziewiąty sąd w kraju, w którym powołano wewnętrzną służbę doręczeniową.

Problemy z nieterminowym dostarczaniem przesyłek

Na początku marca informowaliśmy, że prawie 4 tysiące spraw sądowych, i to tylko w jednej trzeciej sądów, nie odbyło się planowo od początku stycznia, gdy nowym operatorem pocztowym dla doręczeń pism procesowych została Polska Grupa Pocztowa. Według ówczesnego bilansu, najwięcej rozpraw lub posiedzeń odwołano na obszarze elbląskiego sądu okręgowego (639 przypadków) i lubelskiego sądu okręgowego (638). Sąd w Siedlcach zgłosił 498 takich przypadków, Gorzów - 453, Olsztyn - 340, a Jelenia Góra - 228. W odpowiedziach, które przesyłały nam sądy, napisano też, że niektóre z nich nie prowadzą takich statystyk, jednak opóźnień jest dużo. 

Polska Grupa Pocztowa zaprzecza informacjom przesłanym przez sądy. Twierdzi, że zrzucanie na firmę odpowiedzialności za odraczanie sądowych rozpraw jest nieuzasadnione. [Więcej o sprawie przeczytasz TUTAJ]

(mal)