​Bezprecedensowy atak na rodzinę byłego szefa CBA Pawła Wojtunika. Jak dowiedział się reporter RMF FM, ktoś przejął jego numer telefonu, zadzwonił do córki i poinformował o śmierci ojca. To kolejny od kilkunastu dni atak. Wcześniej ktoś podając się za córkę Wojtunika wysłał groźby do urzędników samorządowych i komendantów policji na Mazowszu.

Późnym wieczorem ktoś zadzwonił na telefon córki byłego szefa CBA. Wyświetlił się jego numer, a także przypisane do kontaktu zdjęcie. W słuchawce kobiecy głos przekazał "twój ojciec nie żyje, nie oddycha, dzwonię z jego telefonu". Rozmówczyni nie reagowała na próby kontaktu. Po sprawdzeniu okazało się, że Paweł Wojtunik, który jest za granicą, do córki nie dzwonił.

Nie wiem kim jesteście kanalie ani dlaczego to robicie moim dzieciom, ale podszycie się pod mój numer i zadzwonienie wczoraj w nocy do mojej córki z informacją "Twój tata nie żyje, nie oddycha, dzwonię z jego telefonu" przekracza wszelkie normy i granice... - napisał Wojtunik na Twitterze.

Były szef CBA traktuje to jako zorganizowany atak na rodzinę. Wpisują się w niego ostatnie maile rzekomo wysyłane przez córkę.

Wiceszef MSWiA: Wyjątkowe łajdactwo

"To wyjątkowe łajdactwo. Nie ma usprawiedliwienia da takich czynów. Policja podejmuje działania w tej sprawie" - napisał w mediach społecznościowych wiceszef MSWiA. W ten sposób Maciej Wąsik skomentował informacje o ataku na rodzinę byłego szefa CBA Pawła Wojtunika.


Dziennikarz RMF FM Krzysztofa Zasada dowiedział się, że policjanci na razie zajmują się tą sprawą operacyjnie. Natomiast oficjalne działania śledcze podejmą w momencie przyjęcia zawiadomienia od poszkodowanych. W tym przypadku taki wniosek musi złożyć córka byłego szefa CBA.

To nie pierwszy atak na rodzinę Wojtunika. W zeszłym tygodniu ktoś podszył się pod jego córkę i groził śmiercią między innymi komendantowi policji i staroście ich rodzinnych Białobrzegów.

Śledztwa jednak nie będzie, bo te osoby nie złożyły wniosku o ściganie. 

Poważne groźby zabójstwa i gwałtów pod adresem bliskich byłego szefa CBA i jego samego pojawiły już się kilka miesięcy temu. Policja tamto śledztwo umorzyła. 

Zmasowany atak spoofingowy

W ostatnim czasie doszło do serii "ataków spoofingowych", gdzie oszuści podszywali się pod członków rodzin polityków. Z numerów telefonów Doroty Brejzy i Marii Giertych między innymi do szpitali trafiały informacje o podłożonych bombach. Z kolei z maila córki Pawła Wojtunika ktoś groził śmiercią staroście powiatowemu z Białobrzegów na Mazowszu.

Poseł koła Polskie Sprawy Paweł Szramka informował z kolei, że dostał telefon z groźbami z numeru posłanki Lewicy Pauliny Matysiak. Polityczka o niczym nie wiedziała. Podobny manewr wydarzył się w drugą stronę: Matysiak otrzymała groźby z numeru Szramki.

Jak informowaliśmy, od końca zeszłego roku w Polsce trwa zmasowany atak spoofingowy. Skala procederu nie jest jeszcze oszacowana, ale mowa o co najmniej kilkuset powiadomieniach.

Ataki polegają przede wszystkim na podszywaniu się w sieci i systemach łączności pod inne osoby i instytucje.

Hakerzy podszywają się pod innego użytkownika w sieci. Stosowane są metody socjotechniczne mające wywołać przeświadczenie, że kontaktuje się z nami osoba publiczna, bądź związana z bezpieczeństwem cyberprzestrzeni.

Do ataków wykorzystywane są między innymi numery telefonów polityków, osób znanych publicznie, ale także na przykład restauratorów, którzy odmawiali wstępu do lokali osobom bez paszportów covidowych.

W atakach spoofingowych chodzi często o kradzież danych i instalację złośliwego oprogramowania.

O wiele bardziej niebezpieczny jest jednak inny sposób wykorzystania spoofingu. Hakerzy w ten sposób chcą skierować działania organów ścigania na osobę, której numer telefonu wykorzystano.

Za pomocą przywłaszczonego numeru telefonu mogą na przykład rozpowszechniać materiały o charakterze pedofilskim, czy złożyć nieprawdziwe powiadomienie o podłożeniu wybuchowego.

Opracowanie: