Policja w Świnoujściu jeszcze raz przesłucha część uczestników wyprawy do wraku promu "Jan Heweliusz". Funkcjonariusze dostali takie polecenie od prokuratury. Śledczych interesuje przede wszystkim to, jak była zorganizowana wyprawa i czy spełniono wszystkie wymogi bezpieczeństwa.

Do wypadku doszło w sobotę. W trakcie penetrowania zatopionej jednostki zaginął płetwonurek. Członkowie wyprawy nurkowali w parach. Gdy zeszli do maszynowni, po jakimś czasie wynurzył się tylko jeden z nich i zaalarmował kolegów. Pod wodę zeszli pozostali nurkowie, którzy szukali zaginionego ponad godzinę. Gdy poszukiwania nie przyniosły rezultatu, wrócili do jednostki, którą przypłynęli do Świnoujścia.

Z przesłuchań uczestników feralnej wyprawa wynika, że dwaj nurkowie, z których jeden zaginął, wbrew zakazowi wpłynęli do wnętrza wraku, choć mieli świadomość, że jest to niebezpieczne. Wszyscy uczestnicy wyprawy byli trzeźwi.