Dwa kolejarskie protesty – najpierw na Śląsku, potem na Pomorzu. W Gdańsku związkowcy blokowali tory przez półtorej godziny; w Katowicach – przez dwie. Kolejarze domagali się podwyżek płac.

W Trójmieście protestowało około 300 kolejarzy. Ale w związku z protestem - jak zapewniali strajkujący - podróżni nie mieli większych problemów. Kolejki SKM jeździły bowiem normalnie, zaś pasażerowie pociągów, które stanęły, mogli na stacjach przed i za Gdańskiem przesiąść się na inny środek transportu.

Przed południem zatrzymano ruch na Śląsku. Kolejarze z Katowic – podobnie jak ostatnio w Krakowie i we Wrocławiu – przez dwie godziny blokowali tory. W związku ze strajkiem pociągi przejeżdżające przez Śląsk mają nawet cztery godziny opóźnienia. Tuż po południu na wjazd na peron dworca PKP w Katowicach czekało kilkanaście składów, między innymi Eurocity do Berlina i Pragi.

Po śląskim proteście PKP zdecydowało, że przyzna podwyżki strajkującym kolejarzom. To 84 złote brutto. Dyrekcja Polskich Linii Kolejowych nie wyklucza również dalszych podwyżek, jeśli wskaźniki ekonomiczne na to pozwolą.

Kolejarze nie chcą podwyżek zaproponowanych przez władze PKP. 84 złote brutto to kpiny - mówią. Prezes zdaje chyba sobie sprawę, że to zerwanie wszelkich rozmów; będzie konfrontacja ze związkami zawodowymi - zapowiadają kolejarze:

Wczoraj władze PKP nie doszły do porozumienia ze związkowcami. Kolejarze chcieli, by 100 zł podwyżki było liczone do wynagrodzenia zasadniczego (co podniosłoby wartość dodatkowych elementów wynagrodzenia, jak godziny nadliczbowe, dodatki za pracę w warunkach szkodliwych, wysługa lat itp.), a nie do całości wynagrodzenia, jak proponuje zarząd PKP PLK. Podwyżka miałaby wejść w życie od 1 lutego (poprzednio związkowcy mówili o 1 stycznia).