Do głodujących przed kancelarią premiera pielęgniarek dołączyła rano ich koleżanka z Krakowa. Zastąpiła jedną z głodujących pielęgniarek, która wczoraj wieczorem została odwieziona do szpitala. Głodówkę prowadzi pięć osób.

Kobiety są pod stałą opieką lekarzy. Ich stan jest dobry, ale - jak mówią - są już osłabione. "Koleżanka miała problemy z nadciśnieniem tętniczym, bolała ją przez cały dzień głowa. Na

ciele pojawiły się obrzęki. Lekarz zdecydował, że powinna trafić do szpitala. Została przewieziona do szpitala przy ulicy Banacha. Przebywa teraz na oddziale interny - powiedziała Halina Peplińska, która jako pierwsza przystąpiła do głodówki.

Według policji, w miasteczku namiotowym przebywa ponad 250 osób. Na trawniku przed kancelarią stoi około stu namiotów. Jak mówią pielęgniarki, ich protest przez cały czas wspomagają warszawiacy, którzy dostarczają m.in. żywność, koce, karimaty i namioty. Ludzie przynoszą również pieniądze. Związkowcy zapowiadają, że będą protestować aż do skutku – chcą 30-procentoweych podwyżek oraz stałego wzrostu płac.