Na indonezyjskim archipelagu Moluków - dawnych Wyspach Korzennych - doszło do kolejnej masakry. Co najmniej 23 chrześcijańskich mieszkańców jednej z wysp zginęło z rąk islamskich fundamentalistów.

Jak podano w Dżakarcie, bojówki islamskie zaatakowały położoną głęboko w dżungli wyspy Ambon niewielką wieś. Prawie 4 tys. ludzi opuściło wioskę w obawie o swoje życie. 27-letni świadek, Ishak Bakarbessi, powiedział, że wioska Waai, atakowana od niedzieli, teraz jest już zupełnie zrównana z ziemią a wszyscy mieszkańcy uciekli do dżungli. Ale muzułmańscy napastnicy i niektórzy żołnierze z 321 batalionu Kostrad nadal okupują te rejony, rozbijają namioty i prowizoryczne schronienia.

Morderstwa były ostatnim incydentem w fali muzułańsko-chrześcijańskiej przemocy, która ogarnęła Moluki od stycznia 1999 roku, zostawiając ponad 4 tys. zabitych. Pół miliona ludzi opuściło w ostatnich 18 miesiącach swoje domy, przenosząc się na inne wyspy Indonezji.

Moluki, w przeciwieństwie do islamskiej reszty Indonezji, są w większości zamieszkiwane przez chrześcijan. W ich obronie występował już kilkakrotnie papież Jan Paweł II. Rząd w Dżakarcie odrzuca jednak możliwość jakiejkolwiek mediacji lub wysłania na wyspy sił ONZ argumentując, że jest to wewnętrzna sprawa Indonezji. W sobotę amerykańska sekretarz stanu Madeleine Albright zaproponowała pomoc w rozwiązaniu konfliktu na wyspie.

16:00