Od 22 stycznia Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Szczecinie bada sprawę pacjentki rządowego programu in vitro, która urodziła nie swoje dziecko. Do zapłodnienia doszło w laboratorium w Policach. Dziecko urodziło się z wadami, a badania DNA wykazały, że kobieta nie jest biologiczną matką dziecka. "Bardzo chciałbym, żeby to była tylko pomyłka techniczna" - oświadczył prof. Jacek Różański.

Zgromadziliśmy komplet dokumentacji medycznej. Wyznaczyliśmy przesłuchania pierwszych świadków: rodziców oraz personelu medycznego - powiedział nam prof. Jacek Różański, Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Szczecinie.

Prof. Różański ma jednak nadzieję, że w tym przypadku doszło do "pomyłki technicznej".

Ja bardzo bym chciał, żeby to była tylko pomyłka techniczna, a nie rzeczywista, że doszło do złej interpretacji wyników - dodaje. 

Różański pytany o to, czy badania DNA dziecka zostaną powtórzone, oświadczył, iż to będzie zależało od decyzji biegłych powołanych w tej sprawie. 

Przyznaje, że nie słyszał wcześniej o takim przypadku w Polsce. W głowie mi się to nie mieści - oświadczył.

Potwierdzam, że doszło do takiego zdarzenia, natomiast wyjaśniamy na jakim etapie mogło do takiej pomyłki dojść - powiedziała reporterce RMF FM Joanna Woźnicka ze szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie. Potwierdza, że ojcem dziewczynki jest właściwy mężczyzna.

Tymczasem portal TVP Info dowiedział się nieoficjalnie, że błąd, popełniony najprawdopodobniej podczas zapłodnienia in vitro, dotknął więcej osób. Również druga kobieta zapłodniona w polickim szpitalu miała urodzić dziecko, które biologicznie nie jest jej potomkiem.

Reporterowi TVP Info udało się ustalić, że prokuratura wie o sprawie, ale śledztwo umorzono. Polskie prawo nie przewiduje bowiem takiej sytuacji, by matką mógł być ktokolwiek Inny niż osoba, która urodziła dziecko.

"Głos szczeciński" napisał dziś, że 30-letnia wraz z mężem poddała się zabiegowi pozaustrojowego zapłodnienia w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w szpitalu w Policach, który jest częścią szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie. Laboratorium korzysta z rządowego "Programu - Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013 - 2016".

Urodziła córkę, która - jak się okazało - nie jest jej biologicznym dzieckiem. Sprawa wyszła na jaw po badaniach DNA, gdy dziecko urodziło się z licznymi wadami wrodzonymi.

Wszystko wskazuje na to, że podczas zabiegu in vitro nasienie męża zamiast z komórką jajową żony połączono z komórką innej kobiety - powiedział "Głosowi Szczecińskiemu" jeden z lekarzy znających sprawę.

(j.)