Sejmowa komisja obrony narodowej pozytywnie zaopiniowała umowę mówiącą o oddaniu Litwie kontroli nad jedną piątą polskiej przestrzeni powietrznej. Za kontrowersyjnym dokumentem głosowali posłowie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Polsko-litewska umowa o transgranicznej strefie w przestrzeni powietrznej od samego początku budzi wiele kontrowersji. Niejasna jest kwestia poboru opłat i ewentualnych korzyści, jakie może mieć nasz kraj z oddania kontroli nad jedną piątą przestrzeni powietrznej naszym sąsiadom. Duży znak zapytania pojawia się przy lotach wojskowych. Litewscy kontrolerzy nie mają stosownych uprawnień do ich obsługiwania. Z kolei strona polska nie przygotowała jeszcze odpowiednich przepisów regulujących tę kwestię.

Za podpisanie kontrowersyjnej umowy odpowiada słynny wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz. W rozmowie z naszą dziennikarką stwierdził, że dokument ma poprawić bezpieczeństwo lotów i jego zadaniem jest stworzenie potencjalnego narzędzia, które może zostać kiedyś wykorzystane. Zawarliśmy umowę ramową z Litwą, gdzie wpisaliśmy taki oto zapis: że może się tak zdarzyć technicznie, iż polska infrastruktura radarowa będzie tak usytuowana, że możemy nadzorować kawałek nieba przestrzeni litewskiej, albo Litwini będą mieli taką strukturę radarową, że będą nadzorowali polskie niebo - tłumaczył. Wygenerowaliśmy potencjał, a nie zarządzanie. Dogadaliśmy się z Litwinami, że kiedyś może będzie taka możliwość, że będzie wygodnie - podkreślał.