Premier Donald Tusk nie poniesie konsekwencji za ujawnienie poufnej informacji o odwołaniu prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Grażyny Piotrowskiej-Oliwy - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Berenda. Według komisji, większą winę ponosi sama spółka.

Komisja Nadzoru Finansowego prowadzi co prawda postępowanie w tej sprawie, ale wygląda na to, że bardziej prawdopodobne jest, że ukarze samą spółkę, czyli PGNiG. Z nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM wynika, że KNF już na początku postępowania ustaliła, że wina premiera Donalda Tuska nie jest wielka.

Co prawda ujawnił poufną informację o odwołaniu prezes PGNiG, ale już od kilku godzin huczały o tym media. Większą winę, według KNF, ponosi sama spółka, bo nie poinformowała od razu o dymisji Grażyny Piotrowskiej-Oliwy.

Sekwencja zdarzeń była następująca: najpierw prezes została odwołana, potem nieoficjalnie podały to media, później premier na konferencji prasowej, a dopiero na końcu pojawił się komunikat PGNiG.

Komisja Nadzoru Finansowego chce sprawdzić, dlaczego spółka zwlekała i czy ktoś wewnątrz firmy na tym nie skorzystał.

Powodem zwolnienia prezes Piotrowskiej-Oliwy miało być zamieszanie związane z memorandum w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego.

Premier o podpisaniu memorandum dowiedział się podczas konferencji prasowej od jednego z dziennikarzy. Pokłosiem tej sprawy była dymisja ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Stanowisko straciła też właśnie Piotrowska-Oliwa.