Pojedynek na słowa – tak można określić początek drugiego dnia przesłuchań premiera przed sejmową komisją śledczą badająca tzw. aferę Rywina. Przesłuchanie ma nieco inny charakter, bowiem marszałek zmienił kolejność osób przepytujących Leszka Millera.

Przed posiedzeniem komisji miało się zebrać prezydium komisji, by przegłosować nową kolejność. Posiedzenie z niewiadomych przyczyn się nie odbyło.

W sobotę pytania zadawali dwaj posłowie rządzącej koalicji i dziś powinni pytać kolejni posłowie SLD. Tymczasem pytania – decyzją szefa komisji – zadaje Zbigniew Ziobro z PiS-u.

Atmosfera od początku dzisiejszych przesłuchań jest bardzo napięta. Poseł Ziobro i premier wymieniają się uszczypliwościami i próbują się wzajemnie ośmieszyć. Poseł PiS-u przez ponad pół godziny wypytywał premiera, czy w Sejmie jest korupcja. Miller dowodził, że jej nie ma, bo przeciwdziałają jej specjalne ustawy.

Szef rządu pouczał też posła Ziobro, by ten nie zadawał „kompromitujących pytań”, poseł zaś podpowiadał premierowi, jak należy odpowiadać przed komisją, by dobrze wypaść przed społeczeństwem. Oto mała próbka tych wystąpień:

Rozsierdziło to Tomasza Nałęcza. Szef komisji stwierdził, że jeśli atmosfera na sali się nie zmieni, to on zrezygnuje z funkcji i uda się do stosownego lekarza. Czy wśród tych wszystkich słownych przepychanek da się wyłowić jakieś fakty, które mogłyby tę sprawę posunąć do przodu, o tym w relacji reporterki RMF Miry Skórki:

Spektakl trwa...

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa

14:00