Nie pamiętam, nic nie pamiętam... Szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska powtórzyła przed sejmową komisją śledczą, że choć mogła rozmawiać z dziennikarką PAP, to nie pamięta tej rozmowy.

Szefowa gabinetu politycznego premiera broniła się statystyką, wskazując, że wielu jej poprzedników - prezes Niemczycki, prezes Rapaczyńska, redaktor Michnik - także wiele razy mówili: "Nie pamiętam".

Przesłuchanie dotyczy tajemniczego zniknięcia z ustawy o mediach słów "lub czasopisma". Stało się to już po przyjęciu projektu przez rząd. Była wiceminister kultury podczas poprzednich zeznań przed komisją mówiła, że to był błąd techniczny, dziennikarce PAP powiedziała natomiast, że słowa usunięto celowo.

Jakubowska nie pamięta rozmowy z korespondentką PAP, ale jedno wie na pewno: Wojciechowska jest kiepską dziennikarką (w przeciwieństwie do pani minister, dziennikarki z wieloletnim stażem – w „Dzienniku Telewizyjnym”).

Gdyby ona – Jakubowska-dziennikarka - na miejscu reporterki PAP dowiedziała się o tym, że rząd ustąpił i uznał, że przepis jest zbyt restrykcyjny, to dla niej ta informacja byłaby wiadomością dnia. W tej depeszy takiej informacji nie ma - dodała.

A nie dość, że pani Wojciechowska jest kiepska w swoim fachu (w przeciwieństwie do pani minister – dziennikarki z wieloletnim stażem, co kilka razy podkreślała), to jeszcze kompletnie nie zrozumiała intencji Jakubowskiej.

Była wiceminister kultury nie tylko nie potrafiła dziś wyjaśnić przyczyn luk w swej pamięci, ale nie odpowiedziała też na zarzuty formułowane przez Jana Rokitę. Chodzi o dziwny tryb pracy nad ostateczną wersją ustawy medialnej, a w szczególności o zapisy antykoncentracyjne.

Jakubowska konsultowała ostateczną wersję ustawy głównie z przedstawicielami Agory, a nie np. z UOKIK. Co innego mówiła nadawcom, a co innego zmieniła w projekcie. W ciągu ostatniego tygodnia przed posiedzeniem rządu tekst poprawki, o którą toczyły się boje zmienił się całkowicie i nie ma nawet śladu, gdzie to się stało i kto te zapisy ostatecznie redagował.

Może stało się to podczas spotkań z Agorą? Czy pani jest świadoma, że w toku tych spotkań doprecyzowano kształt ofert Lwa Rycina? - pytał Jan Rokita. Jestem posłanką tak, jak pan. Jest to dla mnie obraźliwe i proszę bardzo panie przewodniczący, by pan nie dopuszczał do tego typu insynuacji - odpowiedziała Jakubowska. Prawdopodobnie jeszcze stanie ona przed komisją, bo nie potrafiła sobie dziś przypomnieć wszystkich wersji tego jednego zapisu dotyczącego na tynku mediów. Podobno oficjalnie tych wersji było aż 18.

16:00