Przez kilka godzin lotnisko w Pyrzowicach było nieczynne. Na pasie startowym powstała wyrwa w asfalcie i do czasu jej załatania, samoloty nie mogły startować i lądować.

Jak wyjaśnił Cezary Orzech, rzecznik Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, które zarządza katowickim lotniskiem w Pyrzowicach, ok. godz. 17. zauważono tam uszkodzenie tzw. przerwy dylatacyjnej na obecnie używanej starej drodze startowej.

To już jest stara droga startowa - dlatego budujemy w pobliżu nową. Drobne nierówności w starej drodze są na bieżąco uzupełniane betonowo-asfaltowymi plombami - szczególnie w tzw. dylatacjach (czyli szczelinach celowo utworzonych w konstrukcji drogi - red.). Urwała się jedna z takich plomb - wielkości mniej więcej stołu i grubości kilku centymetrów - wyjaśnił Orzech.

Droga startowa została jednak stosunkowo szybko naprawiona - przy użyciu specjalnych mas wymieszanych z chemikaliami. Około godz. 20:30 lotnisko zostało ponownie otwarte.

Wcześniej jednak część lotów została przekierowania na lotnisko w Krakowie (z Fuerteventury, Alicante i Salonik). Kilka innych przylotów figurowało na tablicach lotów jako "opóźnione" (z Barcelony, Dortmundu i Burgas).

To niejedyne w ostatnim czasie utrudnienia na katowickim lotnisku. Od maja nie działa tam system ILS, który wspomaga naprowadzanie samolotów w trudnych warunkach. Antena systemu do tej pory znajdowała się w miejscu, w którym trwa budowa nowej drogi startowej. Uruchomienie anteny w nowym miejscu powinno być możliwe w sierpniu.

(abs)