Poniedziałkowe wydania dzienników przynoszą informacje o nastrojach Polaków pracujących za granicą, wystawnym życiu Platformy Obywatelskiej i kolejnej odsłonie afery mięsnej. Chcecie wiedzieć, co jeszcze w prasie piszczy? Zajrzyjcie już teraz do naszego przeglądu!

Kolejna odsłona afery mięsnej

"Odrażający i niebezpieczny proceder nieuczciwych firm utylizujących odpady mięsne! Na odludziu pod Tomaszowem Mazowieckim kierowca wyrzucał zwierzęce wnętrzności do kontenera" - donosi "Fakt". Gazeta podkreśla, że odpady trafiły na niezabezpieczony teren, gdzie bez problemu dostają się rozwlekające je zwierzęta. Cała sytuacja jest poważnym naruszeniem norm sanitarnych. "Każde niezgodne z prawem zagospodarowanie niesie z sobą ryzyko sanitarno-epidemiologiczne, ponieważ gnijące i rozkładające się części zwierząt mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz zanieczyścić np. wody gruntowe i studnie, ziemię i rośliny hodowane na tych glebach" - tłumaczy cytowany przez "Fakt" doktor Jacek Boruta z Głównego Instytutu Weterynarii. Właściciel posesji, na którą podrzucono odpadki twierdzi, że nie jest w stanie upilnować terenu, a podrzucone mięso zabezpieczy i zutylizuje. Całej sprawie przygląda się już policja, która wszczęła już postępowanie w tej sprawie.

Praca za granicą nie jest już zesłaniem

W poniedziałkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza" przygląda się sytuacji Polaków pracujących za granicą. "Tanio do kraju nie wrócą. Płaca musiałaby jednak być taka jak "u bauera" - ok. 5 tys. zł na rękę" - podkreśla na pierwszej stronie. Co ciekawe, Polacy nie kwapią się do tego, by wracać do kraju, ale mimo to zarobione za granicą pieniądze przesyłają do kraju. "Nawet jeśli część emigrantów wróciła lub ciągle wraca, to cały czas zastępują ich nowi - ci, co kończą szkoły i nie mogą znaleźć pracy w Polsce, ci, którym nie starczało już na spłatę rat. Zatrudniają się w barach, fabrykach, centrach logistycznych, na farmach i w szklarniach. Choć europejską gospodarkę dławi kryzys, a nie wszędzie nastroje społeczne sprzyjają imigrantom, to cały czas w wielu branżach miejscowi po prostu nie chcą pracować" - podsumowuje "GW".

Lasek zostanie wezwany do prokuratury?

"Wiele wskazuje na to, że dr Maciej Lasek złamał prawo, wykorzystując i ujawniając materiały dotyczące przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej" - informuje na pierwszej stronie "Gazeta Polska Codziennie". Wyjaśnia, że szef PKBWL i rządowego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej upublicznił informacje, które "ze względu na klauzulę tajności nie znalazły się nawet w raporcie końcowym z prac tzw. komisji Millera i pochodzą m.in. z niejawnych akt prowadzonego obecnie śledztwa". Podkreśla, że całej sprawie przyjrzy się prokuratura.