Kłopoty kopalni "Kazimierz-Juliusz" w Sosnowcu. Zakładowi groziło dziś odcięcie prądu. Zaniepokojona załoga grozi też strajkiem.

Do piątku pensje pracowników kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu powinny w całości trafić na ich konta - zapewnił zarząd spółki. Porozumiał się też z dostawcą energii elektrycznej - jej dostawy nie zostaną wstrzymane.

W związku z nieuregulowaniem zadłużenia dostawca energii elektrycznej zapowiedział na dziś wstrzymanie jej dostawy do obiektu Ruchu Juliusz. Groźbę tę udało się zażegnać.

Przedstawiciele KWK Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu podpisali porozumienie dotyczące uregulowania zaległych należności wobec Tauron Sprzedaż sp. z o.o. Nie dojdzie więc do wstrzymania dostaw energii elektrycznej do obiektów wymienionych w wezwaniu windykacyjnym
- poinformowała rzecznik prasowy Tauron Sprzedaż Elżbieta Bukowiec.

Rzeczniczka nie ujawniła wielkości długu, tłumacząc to tajemnicą handlową, zaznaczyła jedynie, że zaległości narastały "od dłuższego czasu".

Ta ostatnia kopalnia w Zagłębiu Dąbrowskim ma zostać zlikwidowana, ponieważ kończy się w niej węgiel.

We wtorek w kopalni odbyły się masówki, czyli informacyjne spotkania związków zawodowych z załogą. Ich przedstawiciele informowali górników o trudnej sytuacji kopalni i o planach szybszego niż wcześniej planowano zamknięcia zakładu. Jego daty wciąż jednak nie określono.

Podczas masówek załoga wysunęła trzy postulaty. Żąda terminowej wypłaty wynagrodzeń, cofnięcia decyzji o nieprzedłużeniu umów o pracę 29 pracownikom kopalni i pilnego spotkania z zarządem Katowickiego Holdingu Węglowego, który jest właścicielem kopalni.

Jeśli te żądania nie zostaną spełnione, załoga jest gotowa na strajk. Do akcji strajkowej może dojść już w piątek, jeśli się okaże, że górnicy nie otrzymali na czas wypłaty. W czwartek 10 lipca mija termin wypłaty wynagrodzeń za czerwiec - powiedział przewodniczący kopalnianej "S" Grzegorz Sułkowski.

Przez dwa ostatnie miesiące załoga otrzymywała pensje w dwóch ratach, nie chce już się na to godzić. Naczelny inżynier kopalni Jacek Matuszczyk zapewnił, że do piątku całość wynagrodzeń trafi na konta pracowników, prawdopodobnie w dwóch transzach.

Związkowcy nie sprzeciwiają się likwidacji zakładu, ich zdaniem jednak należy najpierw wydobyć cały węgiel dostępny bez konieczności dodatkowych inwestycji, co ma trwać 2-3 lata.

Inż. Matuszczyk polecił już opracowanie planu likwidacji zakładu. Zaznaczył, że jego przygotowanie potrwa co najmniej pół roku. Kreślony przez związkowców termin zakończenia wydobycia uważa za nierealny. Przyczyniły się do tego kłopoty, jakie w ostatnich miesiącach miała kopalnia - gwałtowny dopływ wody do pól eksploatacyjnych, powstałe na powierzchni zapadlisko oraz bardzo silny wstrząs, który choć nie spowodował znaczących strat, to wskazał, że rejon jest bardzo aktywny sejsmicznie.

W związku z tymi zdarzeniami możliwości wydobycia skurczyły się i zamknięcie kopalni nastąpi zapewne szybciej - za rok - półtora roku - powiedział Matuszczyk. W efekcie tych zdarzeń pogorszyła się też kondycja finansowa zakładu - inż. Matuszczyk nie zaprzeczył informacjom o obecnych miesięcznych stratach rzędu 3 mln zł. Wyraził nadzieję, że kopalnia "zbilansuje się w najbliższych miesiącach".

Zakład zatrudnia obecnie 1023 pracowników - 751 na dole, 272 na powierzchni. Matuszczyk poinformował, że do końca roku pracę w innych kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego znajdzie 60 pracowników dołowych, a ok. 40 kolejnych odejdzie na emerytury.

List w sprawie kopalni Kazimierz Juliusz skierował w ostatnich dniach do premiera Donalda Tuska prezydent Sosnowca Kazimierz Górski. Wskazał w nim m.in., że kopalnia mogłaby sięgnąć po węgiel, który znajduje się w pobliżu, na terenie gminy Jaworzno. Odmowa jego wydobycia opiera się wyłącznie o negatywną opinię gminy Jaworzno, która nie zgadza się na wejście pod jej teren - zaznaczył.

Matuszczyk poinformował, że sprawa wciąż jest w toku - zarząd zwrócił się o wydanie opinii na temat wpływu takiej inwestycji na środowisko. Gdyby władze Jaworzna wyraziły zgodę na eksploatację, a cała procedura zakończyłaby się otrzymaniem wniosku koncesyjnego, wydobywany w Jaworznie węgiel byłby następnie przewożony koleją do zakładu przeróbczego kopalni Kazimierz-Juliusz. 

(jad)