Znany z popełniania różnych gaf prezydent USA George W. Bush nie ustrzegł się ich już w pierwszym dniu pobytu w Europie. W czasie wizyty w Hiszpanii, dokąd przyleciał dziś rano, udzielił wywiadu telewizyjnego. Mówiąc po hiszpańsku, Bush pomylił się w wymowie nazwiska premiera Hiszpanii. Zamiast Aznar, powiedział Anzar...

Amerykański prezydent miał także pewne kłopoty z hiszpańską gramatyką - źle akcentował słowa. "Muszę częściej ćwiczyć mówienie w tym cudownym języku" - powiedział na koniec Bush po hiszpańsku, po czym przeszedł na angielski by wyjaśnić co ma na myśli. Ze swojej strony Hiszpanie nie pozostali dłużni. Korzystając z informacji, iż wielu wysokich rangą amerykańskich urzędników uczy się hiszpańskiego, król Juan Carlos w sposób szczególny powitał prezydenckiego doradcę do spraw bezpieczeństwa, panią Condoleezę Rice. „Dzień dobry, pani Arroz” - powiedział król. Jak łatwo się domyślić słowo „arroz” oznacza po hiszpańsku ryż, podobnie jak „rice” po angielsku. Pani Condoleeza w odpowiedzi uśmiechnęła się szeroko...

foto EPA

13:45