„My bardzo silnie podkreślamy, że nie chcemy w żaden sposób podważać żadnych działań rządu, prezydenta związanych z sojuszami międzynarodowymi czy bezpieczeństwem Polski z organizacją szczytu NATO w szczególności. Nie mamy oczekiwań bardzo konkretnych. Nie domagamy się interwencji zbrojnej. Nie domagamy się pieniędzy. Nie domagamy się podjęcia jakiś formalnych kroków przeciwko Polsce czy przeciwko rządowi. Liczymy na zainteresowanie” - mówi Mateusz Kijowski z Komitetu Obrony Demokracji, który przebywa z wizytą w Waszyngtonie. W stolicy USA rozmawiał z nim korespondent RMF FM Paweł Żuchowski.

Paweł Żuchowski, RMF FM: Miał pan spotkanie we Freedom House oraz z profesorem Zbigniewem Brzezińskim. Co powiedział Panu były doradca prezydenta Cartera ?

Mateusz Kijowski: Powiedział, że wiąże pewne nadzieje z ruchem społecznym, który by mógł przekroczyć te linie podziału, które się wytworzyły w polskim społeczeństwie, że trzeba starać się nawiązywać rozmowę, nawiązywać komunikację z osobami z różnych stron po to, żeby zlikwidować te polaryzację, która w tej chwili istnieje. Powiedział, że miał liczne doniesienia na temat tego, co się dzieje w Polsce, na temat tego co KOD robi. Powiedział, jak zrozumiałem, że wygląda to dla niego obiecująco w jakimś sensie, że nie szukamy polaryzacji dlatego, że po spotkaniu z prezydentem ( Andrzejem Dudą - dopisek P.Ż.) uważa, że są jakieś szanse na jakieś porozumienie, że prezydent niekoniecznie jest tak bardzo silnie polaryzującą osobą, postacią w polskiej polityce.

Kiedy rządziła Platforma Obywatelska przyjechał tutaj Antoni Macierewicz wraz z Anną Fotygą. Spotykali się z różnymi osobami w Waszyngtonie w różnych instytucjach i mówili o tym, że w Polsce dzieje się źle, że PO nie reprezentuje Polaków. Teraz u władzy jest PiS i przyjeżdża pan, który też mówi podobne rzeczy o nowym rządzie, że w Polsce dzieje się źle. Nie obawia się Pan, że w pewnym momencie Amerykanie pomyślą, że nie jesteśmy poważni ?

My nie mówimy, że w Polsce dzieje się źle. Oczywiście, mówimy o sytuacji i trudno jest kłamać ,ale my przede wszystkim staramy się znaleźć wsparcie dla takiego pomysłu pozytywnej zmiany, która by spróbowała zniwelować te podziały i doprowadzić do sytuacji, że nikt nie będzie musiał na nikogo skarżyć, bo będziemy mogli się wewnętrznie porozumiewać. My bardzo silnie podkreślamy, że nie chcemy w żaden sposób podważać żadnych działań rządu, prezydenta związanych z sojuszami międzynarodowymi czy bezpieczeństwem Polski z organizacją szczytu NATO w szczególności. To są tematy, które są elementem polskiej racji stanu i w ogóle nie podlegają dyskusji, nie podlegają w żadnym wypadku,  nie mogą podlegać jakimś próbą rozgrywania ich na scenie międzynarodowej.  A na temat wewnętrznych sprawa też staramy się raczej mówić jak poradzić się, poszukać jakiegoś doświadczenia, jakiejś mądrej myśli u osób, które mają większe doświadczenie niż my. Nie skarżymy się. Nie domagamy się żadnej interwencji.  

Ma się pan spotkać z przedstawicielami Departamentu Stanu a także Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych. Co zamierza pani im powiedzieć ?

Oczywiście musimy zarysować sytuację. Musimy powiedzieć dlaczego uważamy, że źle się dzieje w Polsce, dlaczego uważamy, że trzeba coś zrobić, że trzeba coś zmienić, że trzeba się postarać, zmobilizować. Chcemy opowiedzieć o tym wszystkim z naszego punktu widzenia. Pokazujemy nie tylko zagrożenia, które się ostatnio pojawiły ale też tą taką energię ludzi, emocje, oczekiwania, które się obudziły razem z KOD.

A co pan chciałby od nich usłyszeć ? Co oni mogą tak na poważnie powiedzieć. Sam pan rozumie... przyjeżdża człowiek, który nagle opowiada, że w Polsce jest źle.

Nie mamy oczekiwań bardzo konkretnych. Nie domagamy się interwencji zbrojnej. Nie domagamy się pieniędzy. Nie domagamy się podjęcia jakiś formalnych kroków przeciwko Polsce czy przeciwko rządowi. Liczymy na zainteresowanie. Chcemy budować relacje, które pozwolą nam w dłuższej perspektywie współpracować. Wymieniać się doświadczeniami, pomocą na różne sposoby.  Wierzę głęboko w to, że kiedy nasi partnerzy zagraniczni będą znali sytuację łatwiej im będzie rozmawiać z rządem polskim, przekonując, że są pewne miejsca w których trzeba by coś zmienić, że są takie obszary w których demokracja jest zagrożona i oni dokładnie wiedzą, które to są miejsca. Bo jeżeli pytania są na poziomie takim ogólnym, np. "podobno źle się u was dzieje z demokracją" no to oczywiście słyszymy odpowiedzi takie jakich udzielała pani premier 19 stycznia " ależ gdzie tam, przecież wszystko jest w porządku". My im przedstawiamy konkretne sprawy, które należałoby w Polsce poprawić i miejsca, gdzie dochodzi do naruszeń.

(mn)