Od ataków na World Trade Center i Pentagon minęło już ponad trzy tygodnie, a Amerykanie nie odpowiedzieli jeszcze zbrojnie organizatorom tych zamachów - terrorystycznej siatce "Al-Qaeda" Osamy bin Ladena i afgańskim Talibom, którzy zapewniają mu schronienie. Czasu zostało coraz mniej, bo wkrótce w Afganistanie rozpocznie się zima.

Kiedy zatem można spodziewać się amerykańskiego ataku? Amerykańscy i brytyjscy eksperci cytowani przez agencje Reutera, twierdzą, że najwcześniej na początku przyszłego tygodnia. Prawdopodobnie akcja nie rozpocznie się, dopóki nie wrócą z podróży po Azji amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld i premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, a nastąpi to dopiero pod koniec tygodnia. Poza tym do Afganistanu wysyłane są konwoje z pomocą humanitarną. Nastąpiło to na pewno za zgodą Waszyngtonu. Amerykanie chcą pomóc ludności cywilnej, zanim uderzą na Talibów. W poniedziałek wypłynął z Japonii na Morze Arabskie lotniskowiec "Kitty Hawk". Na jego pokładzie nie ma samolotów, bowiem ma on posłużyć jako baza wypadowa dla jednostek specjalnych. Amerykanie nie chcą rozlokować żołnierzy na lądzie na przykład w Pakistanie, bo obawiają się ataków islamskich ekstremistów. "Kitty Hawk" znajdzie się w rejonie akcji mniej więcej w połowie przyszłego tygodnia. Z drugiej strony operacja powinna zakończyć się w pierwszej połowie listopada, czyli przed początkiem muzułmańskiego święta - Ramadanu. Ważnym czynnikiem jest również pogoda. Zima w Afganistanie zaczyna się bardzo wcześnie i niewykluczone, że za kilkanaście dni może tam spaść śnieg. Amerykańscy wojskowi mówią, że będzie to utrudnienie dla obu stron, bowiem Talibowie nie będą mogli tak łatwo przemieszczać swoich oddziałów. Jednak zimowa pogoda bardziej sprzyja obrońcom, niż atakującym, którzy muszą dostarczać sprzęt i oddziały z baz odległych o setki kilometrów.

foto Archiwum RMF

05:50