Co najmniej 50 tysięcy - na tyle oszacowano straty, jakie w katowickim spodku wyrządzili kibice hokejowej drużyny - GKS Katowice. Na tarasie hali podpalili oni szaliki z syntetycznych włókien odebrane kibicom Zagłębia Sosnowiec. Zniszczone zostały metalowe balustrady i część elewacji. MOSiR prawdopodobnie przekaże materiały z monitoringu prokuraturze wraz z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa.

Podczas sobotniego meczu hokejowego, w którym katowicki GKS pokonał ostatecznie Zagłębie 5:1, na tarasie Spodka spłonęło kilkanaście szalików. Ucierpiała wyremontowana niedawno elewacja katowickiego Spodka. Zarządzający obiektem Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji oszacował straty na ponad 50 tysięcy złotych.

Klub nie czuje się winny zaistniałej sytuacji, ale bierze pełną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę. W związku z tym, klub HC GKS Katowice pokryje wszelkie koszty, związane z przywróceniem elewacji Spodka do pierwotnego stanu - napisano na stronie hcgks.katowice.pl. Według informacji katowickich urzędników, MOSiR ma przekazać materiały z monitoringu prokuraturze wraz z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa. Prezydent Katowic Piotr Uszok oczekuje natomiast od szefa stowarzyszenia kibiców oficjalnego stanowiska w sprawie incydentu.

Urzędnicy są wściekli

Rzecznik katowickiego urzędu miasta Jakub Jarząbek nie krył zdenerwowana. Złościmy się na przyjezdnych kibiców, którzy demolują nam dworzec, a nasi kibice demolują nam ikonę naszego miasta - powiedział. Nawiązał w ten sposób do sobotniego starcia z policją stadionowych bandytów sympatyzujących z łódzki Widzewem. Po tamtej bitwie na świeżo odnowionych peronach katowickiego dworca straty oszacowano na 60 tys. zł.