Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu za niewdrożone przepisów o gwarantowanych depozytach bankowych. Z kolei drugi pozew dotyczy biopaliw.

Chodzi o systemy gwarancji depozytów z 2014 roku, które zapewniają większą ochronę bankowych depozytów w całej Unii. Termin wdrożenia dyrektywy unijnej przez Polskę minął 3 lipca ubiegłego roku. Decyzja o rozpoczęciu procedury może dziwić, bo proces wdrażania tej unijnej dyrektywy dobiega końca. Ustawa czeka tylko na przyjęcie przez Senat i podpis prezydenta. W takich sytuacjach Komisja Europejska czeka z pozwem jeszcze kilka tygodni.

Jak widać Polska jest na cenzurowanym i Bruksela nie chce stosować taryfy ulgowej. Wicepremier Mateusz Morawiecki, który w czwartek był w Brukseli, nie chce jednak upolityczniać tej decyzji. Nie wiążę tego z innymi problemami, tylko z ogólnym podejściem KE do niewdrażania dyrektywy - podkreśla. Według wicepremiera, Polska ma jeden z najsilniejszych w Europie Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). W proporcji do depozytów detalicznych, jest to już dzisiaj jeśli nie jeden z najsilniejszych, być może nawet najsilniejszy ze wszystkich bankowych funduszy gwarancyjnych, więc depozyty są dobrze chronione, depozyty są bezpieczne, a dyrektywa o tych depozytach i o BFG zostanie przetransponowana z bardzo niewielkim opóźnieniem i już jest procedowana w parlamencie - tłumaczył Morawiecki.

Przynajmniej oficjalnie pozew KE nie ma nic wspólnego ze sporem wokół TK w Polsce.

Problem z biopaliwami

Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE również w związku z wprowadzonymi w polskim prawie ograniczeniami dotyczącymi importu niektórych biopaliw i surowców do ich produkcji. Według Komisji polskie prawo "nie jest w pełni zgodne z prawem UE". "Po pierwsze, paliwa mogą być przedmiotem obrotu tylko wtedy, gdy wprowadzono szczegółowe wymogi dotyczące paliw, lecz prawo polskie nie przewiduje takich wymogów dla hydrorafinowanego oleju roślinnego - biopaliwa, które jest importowane do Polski" - wyjaśniła Komisja.


Kolejne zastrzeżenie Komisji dotyczy tego, że polskie przepisy traktują preferencyjnie podmioty działające na rynku paliw, które zaopatrują się co najmniej w 70 procentach w biopaliwa - płynne lub gazowe paliwa transportowe produkowane z biomasy - u polskich producentów, oraz w przypadku gdy biopaliwa są produkowane głównie z surowców pochodzących z niektórych krajów. "Takie preferencyjne traktowanie stanowi dyskryminację producentów biopaliw i producentów surowców z innych krajów" - uważa KE.

(ug)