"Każdą tragedię trzeba zbadać i sprawdzić, gdzie zawiódł system – w Kancelarii Prezydenta piszą ustawę" - informuje wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Prezydencki minister Andrzej Dera potwierdza, że prace są zaawansowane, a inspiracją jest rozwiązanie brytyjskie.

Jak pisze "DGP", Polska, mimo apeli organizacji pozarządowych, w tym m.in. FDDS, nie ma rozwiązania, które w Wielkiej Brytanii funkcjonuje pod nazwą Serious case review. To obowiązek analizowania przyczyn każdego przypadku śmierci dziecka. Teraz ma się to zmienić, bo w Kancelarii Prezydenta trwają prace nad inicjatywą ustawodawczą wprowadzającą to rozwiązanie do polskiego porządku prawnego.

"Są zaawansowane" - mówi Andrzej Dera, minister w kancelarii Andrzeja Dudy.

Dziennik cytuje Renatę Szredzińską z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która mówi, że w lipcu 2019 r., po tragicznym czerwcu, gdy pięcioro dzieci zmarło w wyniku przemocy, wystosowali do prezydenta petycję, pod którą podpisały się 22 tys. osób.

"Przedstawiliśmy pomysł. Kancelaria zareagowała, powstała grupa robocza, w skład której poza prawnikami wchodzą m.in. przedstawiciele fundacji i Biuro Rzecznika Praw Dziecka - opowiada Szredzińska.

Jak pisze "DGP", Andrzej Dera potwierdza, że inspiracją jest rozwiązanie brytyjskie.

"Teraz trzeba je przełożyć na polski system prawny" - mówi.

Ustawa ma być pierwszą taką w Europie kontynentalnej. "Jestem przeciwnikiem pisania pod kalendarz wyborczy. Prawo ma być po prostu dobre i przygotowane tak, by zyskało jak najszersze poparcie w parlamencie" - mówi Dera.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Śmiertelny wypadek w rezerwacie Sokole Góry. Zginęła 40-latka