Żaden z katowickich strażników miejskich, którym prokuratura zarzuca przyjmowanie łapówek, nie trafi do aresztu. Katowicki sąd rejonowy nie uwzględnił wniosków w tej sprawie - dowiedziała się PAP ze źródła zbliżonego do śledztwa. W poniedziałek zatrzymano 16 strażników, są podejrzani o przyjmowanie łapówek od kierowców w zamian za odstąpienie od ukarania ich mandatem za wykroczenie.

Prokuratura domagała się aresztu dla siedmiu podejrzanych, na których ciąży najwięcej zarzutów. Sąd nie zgodził się na to i zastosował inne, "wolnościowe" środki zapobiegawcze.

Strażnicy usłyszeli łącznie ponad 800 zarzutów, które obejmują okres od lipca 2012 do lutego 2013 r. Mieli przyjmować łapówki od 20 do 300 zł. Podczas posiedzenia sądu w sprawie aresztu wszyscy podejrzani - poza jednym - przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

 Po zatrzymaniach kilkunastu pracowników trwa reorganizacja pracy w referacie ruchu drogowego katowickiej straży. Według policji to przełożeni strażników - kierownictwo Straży Miejskiej - poinformowało organy ścigania o nieprawidłowościach.

Nie jest to pierwsza taka sprawa w woj. śląskim. W marcu ubiegłego roku 247 zarzutów o charakterze korupcyjnym prokuratura przedstawiła 16 strażników z Dąbrowy Górniczej. Według śledczych funkcjonariusze przyjmowali łapówki - od 50 do 150 zł - w zamian za odstąpienie od ukarania mandatem.